W Kolumbii trwa plaga hipopotamów Pablo Escobara

Pablo Escobar
Pablo Escobar
REKLAMA

Niedawno pisaliśmy o zderzeniu ciężarówki z hipopotamem na autostradzie w Kolumbii. Sprowadzone przez batona narkotykowego Escobara zwierzęta z Afryki do jego prywatnego ZOO rozmnożyły się i uciekły na wolność. Uznano je za gatunek inwazyjny w 2022 roku, a ludzie coraz częściej obawiają się ataków z ich strony.

Eksperci twierdzą, że obawiają się poważnych wypadków i zagrożenia dla ludzi. Jest to związane z tym, że te duże ssaki stały się atrakcją turystyczną i w rejony dawnej farmy Escobara przybywają liczne wycieczki, by pooglądać hipopotamy.

REKLAMA

Eksperci przypominają, że w Afryce to zwierzę znajduje się na szczycie listy najbardziej śmiercionośnych dla ludzi. W Kolumbii swobodnie wędrują po wodach rzeki Magdalena i żyją swobodnie w prowincji Antioquia na północy kraju.

Uważa się, że na dziś może to być największe stado hipopotamów poza kontynentem afrykańskim. Doliczono się około 160 sztuk. Kilka miesięcy temu jedno ze zwierząt wtargnęło na dziedziniec szkoły niedaleko miasta Doradal. „Schroniliśmy się w salach lekcyjnych” – opowiadała Dunia Arango, nauczycielka.

Teraz nowe stado zamieszkało w małym jeziorze oddalonym o kilkanaście metrów od szkoły. Są spokojne, ale ich zachowanie jest nieprzewidywalne i w każdej chwili mogą zaatakować – mówią eksperci.

Nieżyjący już Pablo Escobar ściągnął je do Kolumbii pod koniec lat 80. i założył ogród zoologiczny w swojej hacjendzie, położonej sto kilometrów na południowy wschód od Medellin. Kiedy Escobar został zabity przez policję w 1993 r., zwierzęta pozostawiono same sobie i rozmnażały się w sposób niekontrolowany. Sprzyjały im obszary poprzecinane rzekami i bagnami i brak naturalnych wrogów.

Władze rozważały rozmaite rozwiązania, od sterylizacji, przez przenoszenie do ogrodów zoologicznych za granicą, po polowania. Ze sterylizacji zrezygnowano ze względów na koszty. Przeciw polowaniom wystąpili obrońcy zwierząt. Pozostał „eksport”, ale to operacja niezbyt łatwa.

Obecnie mówi się o transferze około 70 hipopotamów do Indii i Meksyku. Na razie zwierzęta te wrastają jednak w pejzaż Kolumbii i chociaż budzą strach, stają się powoli wręcz uwielbiane przez Kolumbijczyków. Stały się też atrakcją dla tysięcy turystów.

Gipsowy hipopotam zdobi główny park w Doradal, zwierzę jest eksponowane na fasadach wielu sklepów, a jego figurki są wszędzie sprzedawane jako pamiątki. Pojawili się i przewodnicy lokalni, którzy oferują swoje usługi w zakresie wycieczek celem obserwacji zwierzęcia.

Pojawiły się jednak i pierwsze znaki ostrzegawcze. John Aristides, 33-letni rybak, który łowił na brzegu rzeki przeżył atak hipopotama. Ten ugryzł go w lewe ramię i rzucił nim na jakieś dwa metry. Nieszczęsny rybak prawie miesiąc spędził w szpitalu.

Biolodzy ostrzegają ich, że zwierzęta zakłócają lokalną przyrodę, w tym są niebezpieczne dla zagrożonego gatunku manata. Hipopotamy nie podobają się także hodowcom bydła, którzy skarżą się na szkody wyrządzane na pastwiskach przez ich nocne wędrówki. Obliczono, że do 2035 roku populacja może osiągnąć tysiąc osobników.

Źródło: AFP

REKLAMA