
Unia Europejska wprowadza dyrektywę, która uderzy w polskie firmy. Jak wylicza Warsaw Enterprise Institute, przedsiębiorstwa stracą od 1,4 do nawet 2,6 miliarda złotych. Oczywiście ktoś te straty będzie musiał pokryć, a zazwyczaj są to wszyscy Polacy, którzy na końcu zapłacą drożej, nawet nie wiedząc, dlaczego.
Dyrektywa Corporate Sustainability Reporting Directive (CSRD) to nowe unijne prawo, które nawiązuje do lewicowego terminu tzw. zrównoważonego rozwoju. Jest częścią – o zgrozo – Europejskiego Zielonego Ładu.
Pod unijnym nakazem kryje się wprowadzenie jednakowych europejskich „standardów” sprawozdawczości. Przedsiębiorstwa m.in. będą musiały zwiększyć zakres ujawnianych informacji czy wprowadzić obowiązek ich zewnętrznej weryfikacji.
„Unia Europejska wzięła kosztowny rozwód z Miltonem Friedmanem, który twierdził, że firmy powinny przede wszystkim generować zysk” – komentuje ironicznie kolejny unijny nakaz Warsaw Enterprise Institute.
Wspomniane standardy raportowania niefinansowych wskaźników mają służyć ocenie wpływu firmy na otoczenie, w tym klimat i środowisko. WEI wylicza, że polskie firmy bezpośrednio objęte dyrektywą CSRD co roku będą ponosić koszt w wysokości od 1,4 do 2,6 mld zł. Wysokie koszty, bo nawet 8 mld zł, poniosą w ujęciu rocznym także firmy nieobjęte bezpośrednio CSRD, ale będące kontrahentami tych posiadających obowiązek raportowania ESG.
Dyrektywnie unijnej podlegać będzie 50 tys. firm w UE. Regulacja obejmie duże firmy od roku finansowego 2024, co oznacza, że pierwsze raporty ESG zgodne z CSRD zostaną opublikowane w 2025 r. Małe i średnie firmy notowane na giełdzie będą raportować, począwszy od roku finansowego 2026, z możliwością dobrowolnego przesunięcia tego terminu na 2028 r.
WEI przestrzega w raporcie przed rozszerzeniem – co proponują niektórzy eurokraci – raportowania ESG na całą gospodarkę. Gdyby CSRD rozszerzono na wszystkie MŚP z wyłączeniem osób fizycznych prowadzących działalność gospodarczą o zatrudnieniu do 9 osób, coroczne bezpośrednie obciążenia wyniosłyby od 9,8 do 23,6 mld zł, a koszty jednorazowe wdrożenia regulacji – od 5,5 do 13,2 mld zł.
„Trudno wyobrazić sobie korzyści o porównywalnej wartości, które mogłyby to uzasadnić” – komentuje instytut.