Dr Martyka: „To nie są fakty, które można ignorować”

Dr Zbigniew Martyka/Fot. screen YouTube/wRealu24
Dr Zbigniew Martyka/Fot. screen YouTube/wRealu24
REKLAMA

Dr Zbigniew Martyka, specjalista ds. chorób zakaźnych, w rozmowie z „Naszym Dziennikiem” wskazał na szereg zagrożeń wynikających z bieżącej „mądrości etapu” w służbie zdrowia. Mówił m.in. o szprycowaniu i leczeniu w dobie mniemanej pandemii.

Dr Martyka, odnosząc się do szprycowania najmłodszych, podkreślił, że „najnowsze badania nie pozostawiają złudzeń, że ryzyko ciężkiego zachorowania dzieci jest praktycznie zerowe”.

REKLAMA

– Dlatego uważam, że prowadzenie akcji szczepień w tej grupie populacyjnej jest niezrozumiałe. Tym bardziej w świetle dowodów wskazujących jednoznacznie, że tych działań ubocznych szczepionek przeciwko COVID-19 jest zbyt dużo, by podejmować ryzyko z powodu choroby, która u dzieci nie może się źle skończyć – ocenił.

Lekarz podkreślił, że ze szczepień dzieci przeciw COVID-19 wycofało się wiele państw. – Nawet WHO nie rekomenduje tych szczepień. Jeżeli u nas ktoś proponuje szczepienia dzieci, dla mnie jest to skandaliczne – wskazał.

Jak podkreślał, preparaty, zwane szczepionkami, wciąż nie zostały jeszcze w pełni przebadane – m.in. pod katem zahamowania transmisji wirusa. Jak mówił, dla lekarza z wieloletnim doświadczeniem, bardzo znamienne jest to, że w ogóle nie przeprowadzono tego typu badań, a produkujący ten specyfik koncern farmaceutyczny domagał się utajnienia protokołu o działaniach ubocznych na 75 lat.

– Wiemy, że zaintonowano ponad tysiąc różnych rodzajów działań niepożądanych, m.in. zapalenie mięśnia sercowego czy zakrzepicę. My sami obserwowaliśmy je u wielu pacjentów – zwrócił uwagę dr Martyka.

– Działań ubocznych po tej szczepionce łącznie z powikłaniami jest cztery razy więcej niż z powodu szczepień na wszystkie inne choroby na całym świecie w ciągu ostatnich dziesięciu lat. To nie są fakty, które można ignorować – dodał.

– Każdy człowiek powinien sam rozważyć, czy dla niego bardziej niebezpieczne jest potencjalne ryzyko zachorowania i przebiegu choroby, czy potencjalne działania uboczne zastosowania danego medykamentu. Należy pacjentowi dać możliwość wyboru, należy go o tym uczciwie poinformować, bo zatajanie takich informacji jest nieuczciwe – zaznaczył.

W ocenie dr. Martyki w dobie mniemanej pandemii nie tylko spadło zaufanie do medyków, lecz także zmniejszyła się niezależność lekarzy.

– Dawniej mówiło się o sztuce lekarskiej, tzn. opartej na wiedzy i na doświadczeniu. Każdy lekarz miał możliwość leczenia w oparciu o zdobytą wiedzę oraz o własne doświadczenie. Dzisiaj zastępuje się to schematami leczenia narzucanymi odgórnie, czyli że w przypadku danej choroby należy stosować wyłącznie jeden sposób leczenia – wyjaśnił.

– Niestety, jeżeli doświadczenie lekarza mówi, że to nie jest właściwe, że jego praktyka wskazuje na inne, lepsze w skutkach leczenie, opierające się na innych metodach, to nie wolno mu ich stosować, ponieważ przekracza zakres wytyczonych odgórnie działań – stwierdził dr Zbigniew Martyka.

REKLAMA