Bzdury klimatystów obalone. Mięso z laboratorium bardziej szkodzi klimatowi

Obrazek ilustracyjny/ Fot. José Ignacio Pompé/Unsplash
Obrazek ilustracyjny/ Fot. José Ignacio Pompé/Unsplash
REKLAMA

Wyznawcy klimatyzmu przekonują, że trzeba zdecydowanie ograniczyć lub nawet zlikwidować hodowlę zwierząt, bo globalne ocieplenie, i przejść na mięso hodowane w laboratorium. Tymczasem taka produkcja – jak wynika z analizy amerykańskich naukowców – może być 25 razy gorsza dla klimatu niż proces produkcji zwykłej wołowiny.

Klimatyści nadają, że hodowla i ubój zwierząt powoduje emisję gazów cieplarnianych, i przez to wydarzy się katastrofa ekologiczna, a ponadto mięso z laboratorium to zużywanie mniejszych zasobów, np. ziemi, paszy czy wody.

REKLAMA

Naukowcy z Uniwersytetu Kalifornijskiego odkryli natomiast, że proces hodowli mięsa w laboratorium ma 25 razy większy wpływ na globalne ocieplenie, niż tradycyjna produkcja wołowiny.

Do produkcji mięsa w laboratorium wykorzystywany jest bulion bogaty w składniki odżywcze. Okazuje się jednak, że bulion używany do hodowli komórek zwierzęcych generuje duży ślad węglowy – czyli że do jego produkcji trzeba zużyć bardzo dużo energii. W jego składzie są cukry sole, aminokwasy i witaminy, a produkcja każdego z tych elementów wiąże się z wydatkiem energii.

W pierwszej kolejności energia potrzebna jest do uprawy roślin na cukry i do prowadzenia laboratoriów, w których wyodrębnia się z ich komórek czynniki wzrostu. Każdy składnik – zanim będzie można go zmieszać z bulionem – musi również zostać dokładnie oczyszczony przy użyciu energochłonnych technik, takich jak ultrafiltracja i chromatografia.

Ten „farmaceutyczny” poziom oczyszczania jest niezbędny, bo w „zanieczyszczonym” bakteriami bulionie komórki nie będą chciały rosnąć. Zaangażowani w doskonalenie procesu eksperci testują, w jakim stopniu można odejść od „farmaceutycznego” poziomu oczyszczania.

Wyniki badania zostały opublikowane na platformie internetowej „bioRxiv”, która udostępnia artykuły naukowe jeszcze przed recenzją.

Pierwszy autor artykułu, Derrick Risner z Uniwersytetu Kalifornijskiego (USA) w komentarzu dla „New Scientista” wyraził wątpliwość, by odejście od „farmaceutycznego” poziom oczyszczania bulionu było możliwe, ponieważ nawet śladowe poziomy zanieczyszczenia mogą zniszczyć hodowle komórek zwierzęcych.

„Niemniej jednak w przyszłości może być możliwe skonstruowanie komórek zwierzęcych, które będą bardziej odporne na zanieczyszczenia. Również wykorzystanie energii odnawialnej do zasilania fabryk mięsnych i ich łańcuchów dostaw może pomóc w zmniejszeniu śladu węglowego” – powiedział Risner. Dodał, że tymi problemami należy się pilnie zająć, nim mięso hodowane w laboratorium wejdzie do produkcji przemysłowej.

„W tę technologię zainwestowano już 2 miliardy dolarów, ale tak naprawdę nie wiemy, czy będzie ona lepsza dla środowiska” – powiedział Risner.

Część autorów badania pracuje dla AI Institute for Next Generation Food Systems. Wszyscy autorzy zadeklarowali brak konfliktu interesów.

REKLAMA