Biografia Korwin-Mikkego już wkrótce! Kulisy

Kategoria:

UWAGA! Tekst zdemonetyzowany!
CENZURA

Szanowny Czytelniku! Czytasz artykuł, w którym musieliśmy wyłączyć reklamy. Został on uznany za nienadający się do monetyzacji, zbyt kontrowersyjny, niepoprawny politycznie itd. Rozważ wsparcie Fundacji Najwyższy Czas, która pomaga utrzymywać nasz portal (KLIKNIJ)

To pierwsza tak obszerna (384 strony) i tak bogato ilustrowana (około 270 zdjęć i ilustracji) biografia Janusza Korwin-Mikkego. Książka „Korwin. Ojciec polskich wolnościowców” zostanie wydana w pełnym kolorze, w twardej, laminowanej oprawie. Opiera się na pozycji „Prezes” dra Cezarego Zawalskiego, która została poprawiona i uzupełniona ostatnimi dwoma dekadami życia bohatera, informacjami z dokumentów IPN, kroniką rodzinną i innymi źródłami.

Typowy Korwin

Współautorem, a także wydawcą książki jest Tomasz Cukiernik, który we wstępie przywołuje swoje kontakty z Korwin-Mikkem:

CENISZ SOBIE WOLNOŚĆ SŁOWA? MY TEŻ!

Środowisko skupione wokół pisma "Najwyższy Czas!" i portalu NCzas.com od lat stoi na straży konserwatywno-liberalnych wartości. Jeżeli doceniasz naszą pracę i nie chcesz pozwolić na to, aby w Internecie zapanowała cenzura – KLIKNIJ wesprzyj naszą działalność. Każda złotówka ma znaczenie!

„W 2017 roku eurodeputowany Korwin-Mikke zgodził się na specjalnie zorganizowanej konferencji w restauracji Cosmo w Częstochowie promować moją właśnie wydaną książkę pt. »Socjalizm według Unii«. Wtedy zabrałem go samochodem z lotniska w Pyrzowicach, gdzie przyleciał prosto z Brukseli. Pamiętam, że był bardzo niecierpliwy. Kiedy spóźnieni staliśmy w korku w centrum Częstochowy, polecił mi wyprzedzać inne auta. W końcu na środku ulicy wysiadł z samochodu i doszedł na miejsce pieszo.

Z kolei wieczorem, po części oficjalnej, zwyczajnie położył się na kanapie w przyciemnionym pomieszczeniu restauracji, wyprostował i na chwilę chyba zasnął po tym pracowitym dniu. Pomagał mi także przy innej mojej książce: »Michalkiewicz. Biografia«. Latem 2020 roku udostępnił zamieniony na magazyn swój garaż w Otwocku, gdzie pozwolił mi pół dnia szukać materiałów na temat redaktora Stanisława Michalkiewicza. Wtedy też uciekł mi jego pies Odi (ten nieobawiający się petard), którego goniłem po sąsiednich ulicach (a Korwin-Mikke ostrzegał, bym uważał, jak otwieram bramkę!).

W marcu 2022 roku w warszawskich Hybrydach odbyła się spóźniona z powodu pandemii konferencja z okazji 30-lecia »Najwyższego Czasu!«. Korwin-Mikke był najważniejszym gościem. Ale doszło do nieporozumienia i spóźnił się o kilkadziesiąt minut. Po świetnym przemówieniu siadł z boku przy księgarence, gdzie podpisywał książki. Ale nie były to książki, które właśnie zakupili czytelnicy, tylko robił to dla przyszłych nabywców na prośbę wydawcy 3S Media. Wieczorem było przyjęcie w jednej z warszawskich restauracji. Ludzie po posiłku łączyli się w grupki i rozmawiali. Natomiast zaskoczyło mnie coś, czego nigdy wcześniej nie widziałem, bo prezes zawsze był otoczony wielką grupą zwolenników. Na przykład po jednej z konwencji Konfederacji w Krakowie cierpliwie przez ponad godzinę pozował do zdjęć. Nikomu nie odmówił. Ludzie byli zainteresowani zdjęciami tylko z nim, inni politycy ich nie interesowali. Tym razem jednak opuszczony przez towarzystwo Korwin-Mikke siedział sam przy stoliku. Wyglądało to bardzo symbolicznie.

Na początku 2023 roku odbyły się prawybory Nowej Nadziei. Do wynajętej sali w hotelu Courtyard w Katowicach Janusz Korwin-Mikke przyjechał z małżonką Dominiką i najmłodszymi dziećmi, by zagłosować. Na koniec miał wystąpienie do tłumu ludzi na sporej sali. Po wcześniejszych mówcach – kandydatach na pierwsze miejsce na liście Konfederacji w okręgu katowickim w wyborach do Sejmu oraz prezesie Nowej Nadziei Sławomirze Mentzenie – wszedł na scenę. Stąpał o lasce, lekko pochylony i utykał (z powodu upadku z drabiny). Ale kiedy zaczął mówić – głosem pewnym i donośnym – słychać było, że mimo swojego wieku ma jeszcze sporo siły i życiowej werwy. W czarnym garniturze i białej koszuli, z siwą bródką i wąsem oraz obowiązkową czerwoną muszką, jak zwykle powiedział coś na przekór. Przez prawie 20 minut mówił, jakim strasznym ustrojem jest demokracja, czyli tyrania głupiej większości, co objawia się właśnie przy okazji głosowań. Przy prawyborczej okazji. Typowy Korwin.

Ostatni raz odwiedziłem Korwin-Mikkego w jego domu w Otwocku, kiedy przyjechałem po zdjęcia do tej książki. Obfotografowałem też ściany, na których wisiały różne karykatury i dyplomy, a także półki z nagrodami i rzeźbami. Spytał mi się wtedy, czy wiem, kiedy w Polsce był największy stalinizm. Sam odpowiedział, że nie było to za życia Stalina, lecz zaraz po jego śmierci, kiedy rządzący komuniści prześcigali się jeden przed drugim w tym, żeby być większym i lepszym stalinowcem. W dużym pokoju bawił się ze swoim psem, a potem opowiadał, jak skakał ze spadochronem. Wszyscy obawiali się, że trzeba będzie go wypychać z samolotu, a było wręcz przeciwnie – mimo tego, że w pewnych sytuacjach ma lęk wysokości, nie było tak w tym przypadku. Korwin-Mikke ubolewał też nad tym, że chętnie jeszcze raz skoczyłby ze spadochronem – i to z większej wysokości – ale z uwagi na chorą nogę nie będzie to już możliwe”.

Działacz antykomunistyczny

W biografii czytamy, że pierwszymi politycznymi idolami Janusza Korwin-Mikkego byli Józef Stalin i Mao Tse Tung. Ich portrety w dowód szacunku powiesił na ścianach swojego dziecięcego pokoju. Zmiana postawy politycznej, jaka nastąpiła u tego dziewięcioletniego chłopca, wynikła nieco przypadkowo. W czasie wędrówek po strychu, w ręce Janusza wpadł stary numer „Trybuny Ludu”. Znajdowała się w nim informacja, iż „pies łańcuchowy imperializmu” Tito, wprowadzając wymienialność dinara na waluty obce, dokonał jego dziesięciokrotnej dewaluacji. W efekcie „tej operacji imperialiści amerykańscy będą teraz płacić dziesięciokrotnie taniej za towary kupowane w Jugosławii, a Jugosłowianie dziesięciokrotnie drożej przy odwrotnej transakcji. Wierzyłem wówczas w Stalina, ale pomyślałem, że to chyba niemożliwe, by jakikolwiek rząd mógł zdecydować się na operację o podobnych skutkach. Poszedłem więc do babci-reakcjonistki z prośbą o wyjaśnienie. Początkowo niechętnie chciała rozmawiać, ale w końcu wytłumaczyła mi o co chodzi. Nie od razu uwierzyłem – i poszedłem sprawdzić.

Na strych willi, gdzie u swojej psiapsiółki, p. Wodzyńskiej przytuliła się babcia, dokwaterowano małżeństwo robotników z fabryki jedwabiu. Nie wolno mi było do »tych komunistów« nawet się zbliżać – wszelako poszedłem, skradając się po skrzypiących schodach. Ale nie musiałem nawet zapukać: przez drzwi usłyszałem, że słuchają Radia »Wolna Europa« i klną socjalizm, na czym świat stoi. Od tej pory jestem absolutnie czarna reakcja”.

Już jako student Korwin-Mikke przyłączył się do antykomunistycznej opozycji. W nocy z 13 na 14 kwietnia 1964 roku wziął udział w akcji rozklejania plakatów na terenie Uniwersytetu Warszawskiego nawołującej do udziału w mającym się odbyć następnego dnia wiecu protestacyjnym związanym z „Listem 34”: „W realizacji zadania przeszkodzili mu jednak funkcjonariusze SB, którzy w trakcie rozwieszania afiszy zatrzymali jego i dwóch innych studentów. W ten oto sposób młody 22-letni kontestator »najlepszego z ustrojów« trafił na 10 dni do aresztu MSW przy ulicy Rakowieckiej. Z zachowanych zapisów sprawy o kryptonimie »Smyk« wynika, iż w trakcie rozmów z esbekami zachowywał się on impertynencko, demonstrując wrogą postawę wobec systemu władzy panującej w PRL. Podkreślał też, że przystąpił do SD, bo to jedyna partia, w której można bez skrępowania wyrażać swoje opinie. Pracownicy operacyjni prowadzący z nim dialogi skonstatowali, że jest on głęboko przeświadczony o swoich wysokich zdolnościach i intelekcie. W opuszczeniu aresztu pomógł mu znajomy ojca, poeta Antoni Słonimski, z którym Ryszard Mikke spotykał się towarzysko w kawiarni na ulicy Foksal”.

Podczas kolejnego aresztowania w 1968 roku Korwin-Mikke buntował się przeciwko więziennemu reżimowi: „Jedną z jego form były zażalenia, które kierował do Prokuratury Wojewódzkiej, Ministerstwa Sprawiedliwości i Naczelnika Centralnego Więzienia w Warszawie. W skargach tych zarzucał służbie więziennej łamanie zasad regulaminu: np. bezprawne przetrzymywanie w izolatce czy niepowiadamianie o nałożonych na niego karach. W konkluzji jednego z oświadczeń napisał w nieco kpiącym tonie, że funkcjonariusze zakładu karnego dają do zrozumienia, że regulaminu nie należy przestrzegać albo łamią praworządność albo są »bandą kretynów«. »Z tych trzech możliwości wybrałem pierwszą« – pisał do naczelnika Centralnego Więzienia – jako najpochlebniejszą »dla Pana i Pańskich ludzi«.

Władze więzienne zaprzeczały prawdziwości wyżej wymienionych zarzutów, uznając aresztowanego za osobnika niezdyscyplinowanego, krnąbrnego, aroganckiego i butnego. W innym raporcie czytamy, że więzień kontaktował się z innymi aresztowanymi za pomocą alfabetu Morse’a (pukanie). Ta niesubordynacja ściągnęła na Korwin-Mikkego dodatkowe kary: zakaz odebrania paczki czy tzw. twarde łoże (kara dyscyplinarna polegająca na pozbawieniu więźnia materaca do spania i zastąpienie go drewnianym blatem)”.

Wzbudzanie kontrowersji

Biografia wgłębia się też w najnowszy okres życia Korwin-Mikkego. Na przykład opisuje wystąpienia polityka na forum europarlamentu, które wywoływały znaczne poruszenie: „Ich konsekwencją były kary finansowe i inne sankcje nakładane na europosła przez prezydium PE. Pierwszy taki przypadek miał miejsce 16 lipca 2014 roku, podczas debaty poświęconej bezrobociu młodzieży w Europie. Korwin-Mikke powiedział wówczas: »John F. Kennedy, kiedy wprowadził w życie pierwszą ustawę o płacy minimalnej, powiedział szczerze: służy ona ochronie przemysłu Północy przeciwko konkurencji taniej siły roboczej Południa. Z tego powodu 4 miliony ludzi straciło pracę. Cóż, to były 4 miliony czarnuchów. Ale dziś mamy 20 milionów Europejczyków, którzy są Murzynami Europy, 20 milionów młodych ludzi jest Murzynami z Europy, tak! Są traktowani jak Murzyni. Musimy zniszczyć płacę minimalną i musimy zniszczyć władzę związków zawodowych! Bo związki zawodowe są instrumentami…«.

W tym momencie prowadzący obrady socjalista z Włoch Gianni Pittella wyłączył mikrofon. Dalej sprawą zajął się przewodniczący Parlamentu Europejskiego Martin Schulz, który ocenił, że Korwin-Mikke użył w trakcie debaty rasistowskich określeń, za co nie przeprosił. Uznał to za poważne naruszenie reguł, na których opiera się funkcjonowanie europarlamentu. Poinformował też, że polski europoseł zostanie pozbawiony diet za 10 dni (dzienna dieta to 304 euro).

Janusz Korwin-Mikke ocenił, że kara nałożona na niego przez Schulza jest »wyrazem zemsty socjalisty na antysocjaliście«: »Przodkowie pana Schulza obrabowali mojego ojca na wiele większe sumy niż pan Schulz mnie. Socjaliści w Polsce grabią ludzi codziennie na znacznie większe sumy, więc traktuję to z filozoficznym spokojem. Koszty walki politycznej«.

Ponadto powiedział, że cała sprawa to nieporozumienie językowe, ponieważ w swojej przemowie nie użył angielskiego słowa niggers, które uznawane jest za uwłaczające, tylko negroes (Murzyni). W czasie rozmowy z przewodniczącym PE powoływał się na dzieła Marka Twaina, który stosował określenie negro czy twórczość Johna Lennona, autora piosenki »Woman is the Nigger of the World«. »Nie będę używał poprawnej nowomowy i będę nazywał Murzyna Murzynem» – powiedział”.

W książce Zawalskiego i Cukiernika nie zabrakło też perypetii związanych z zagranicznymi wojażami Korwin-Mikkego. W 2022 roku powstał problem z dotarciem posła na V Polonijny Piknik Wolnościowy do Bury koło Manchesteru: „Linie lotnicze Ryanair, którymi chciał przylecieć do Wielkiej Brytanii, odmówiły wpuszczenia go na pokład samolotu. Dlaczego? Przypuszczalnie w jego sprawie ingerował Home Office (brytyjskie MSW) i organizacja Faith Matters. Tej drugiej nie podobały się poglądy prezesa partii KORWiN: poparcie kandydatury Erica Zemmoura w wyborach prezydenckich we Francji i aprobata dla obniżenia wieku obcowania płciowego dla niektórych dziewczynek, które licząc »12, 13 lat, są całkowicie dojrzałe«. Na spotkanie do wspomnianego Bury polityk dotarł dzięki fortelowi. Najpierw poleciał samolotem do Dublina, stamtąd promem do Liverpoolu i następnie samochodem na wskazane miejsce pod Manchesterem. System brytyjskiej blokady okazał się więc nieszczelny i można go było ominąć od strony innego państwa niż Polska. Na spotkaniu z prelegentem przybyła – jak napisał na Twitterze – rekordowa liczba gości »pewnie dlatego, że chcieli sprawdzić, czy zdołam tam dojechać«. (…)

W ramach podróży poślubnej Janusz Korwin-Mikke na 12 dni udał się do Państwa Środka. Zaprosił go tam vloger Adam Machaj. (…) Podczas tej podróży europoseł dokonał wielu ciekawych obserwacji, dotyczących ekonomiki Chin. Według niego przyczyną szybkiego rozwoju gospodarczego tego kraju była polityka rządu, który umożliwiał osobom przedsiębiorczym bogacenie się. Jednym z instrumentów tej polityki są podatki.

Część obywateli ich w ogóle nie płaci, a dla innych są bardzo niskie. Inną ważną kwestią ekonomiczną były źródła inwestowania. Chińczycy opierali je nie o kredyty, ale o własne oszczędności.

Ponadto istotną dźwignią wzrostu gospodarczego Chin, stanowiły – według Korwin-Mikkego – nierówności majątkowe: »Gdy są biedni – i są bogaci. Gdy ten biedny chce pracować – i widzi, że praca się opłaca, bo można stać się bogatym. Jeszcze bogatszym od tamtego bogatego. Nierówność – to życie; Równość – to śmierć«. Jak opowiada Machaj, w Państwie Środka Korwin-Mikkemu podobało się wszystko, co było nielegalne, jak: jedzenie uliczne, nielegalny transport publiczny czy to, że na skuterze można zabrać trójkę dzieci i jechać bez kasków oraz to, jak sobie radzą na tuk tukach, jadąc pod prąd na czerwonym świetle.

W Chinach takie zachowania są co prawda nielegalne, ale przyzwalane, bo generalnie w Azji panuje bardziej kultura prawa zwyczajowego niż pisanego. Pewne rzeczy są nielegalne, ale nie są penalizowane. Ówczesny europoseł był tym bardzo zafascynowany. Pozytywnie komentował rozwój kraju, ale zauważył na marginesie, że Chińczycy też popełniają błędy, np. budują wysokie wieżowce, które nie spełniają funkcji zarabiania pieniędzy, a są tylko reprezentacyjne i przez takie przeinwestowanie pojawia się lekka zadyszka.

»Moje wrażenia z wizyty prezesa były bardzo dobre. Graliśmy nawet w szachy na pieniądze. Na cztery razy udało mi się raz wygrać. Zauważyłem, że ludzie nie rozumieją, co prezes mówi w tym sensie, że nie rozumieją jego skrótów myślowych« – podsumowuje Machaj. Raz chciał poczęstować prezesa piwem, a on odpowiedział, że piwa nie pije, bo to napój klasy robotniczej. Od tamtej pory Machaj bardzo często używa tego zwrotu”.

Życie osobiste

Autorzy biografii opisują także skomplikowane życie osobiste Janusza Korwin-Mikkego, który ma dzieci z czterema kobietami: „W 1966 roku zawarł cywilny związek małżeński z rok młodszą Ewą Mieczkowską, która była absolwentką policealnej Szkoły Ekonomii i Transportu. Jak wspomina, poznał ją w warszawskim tramwaju linii 23. Założenie rodziny spowodowało, że młody małżonek znalazł się w trudnej sytuacji materialnej. W wyjściu z tego przykrego położenia dopomogła mu umiejętność gry w brydża. Przez kilka lat było to jego główne źródło utrzymania.

Największym osiągnięciem Korwin-Mikkego w grze brydżowej stało się zdobycie tytułu mistrza krajowego. Z tego związku ma dwóch synów: urodzonego w 1968 roku Ryszarda oraz urodzonego w 1971 roku Krzysztofa. Małżeństwo zakończyło się rozwodem. Powód rozwodu był formalny. Korwin-Mikke opowiedział, że dzięki temu małżonkowie załatwili sobie dwa mieszkania. Otóż nadarzyła się okazja, żeby dzięki takiej kombinacji dostać więcej mieszkań, a ponieważ – jak sam mówi – był kombinatorem, to w 1973 roku wzięli rozwód. Rozwód miał być czysto fikcyjny. Zawarli umowę, że każdy z małżonków będzie mieszkać w odrębnym lokum z jednym dzieckiem. Żona zaczęła jednak podejrzewać męża, że ten chce jej ukraść dziecko i wówczas rozwód fikcyjny stał się prawdziwy. Późniejszy poseł dodaje, że nagle im się wielka miłość rozpadła. (…)

Janusz Korwin-Mikke nie był stały w uczuciach. W rozmowie z Tomaszem Sommerem powiedział nawet, że jest »starym erotomanem«. Później skomentował własne słowa, mówiąc, że po 30 latach ma zwyczaj żartować, iż jest młodym erotomanem. W innym wywiadzie polityk przyznał, że liczba jego kochanek sięgnęła 200. Nie mógł się tylko „przemóc” do Murzynki. Odnosząc się do tych słów, stwierdził potem, że w jego wieku oznacza to, iż miał jedną kochankę na kwartał, zwracając uwagę, że jak na erotomana nie jest to wysoka norma. Dodał, że albo się w kobiecie coś widzi, albo nie, a on nie sypia z kobietami po to, żeby sypiać z kobietami, tylko robi to wyłącznie wtedy, jak mu się kobieta podoba.

Swoją pierwszą miłość Korwin-Mikke pamięta, ale nie chciał nic o niej mówić. Wielu czytelników może zadawać sobie pytanie, jak kochanki Korwin-Mikkego mają się do wiary katolickiej, którą deklaruje. Na tak zadane pytanie, były europoseł odpowiedział, że nie rozumie tego pytania, bo nie uważa, że miłość jest sprzeczna z wiarą katolicką. Zaznaczył, że co prawda, nie wolno pożądać żony bliźniego swego, ale nie ma zakazu pożądania cudzego męża. Z kolei w jednym z wywiadów powiedział, że odnośnie kobiet zwraca uwagę przede wszystkim na osobowość. Wygląd ma dla niego znaczenie, ale z pewnością nie pierwszorzędne. Podkreślił też, że nie boi się kobiet rozwiniętych intelektualnie”.

» BIOGRAFIA KORWIN-MIKKEGO – SPRAWDŹ SZCZEGÓŁY «