Przyczyna śmierci Mateusza Murańskiego. Są szczegółowe wyniki badań

Mateusz
Mateusz "Muran" Murański Źródło: YouTube / HIGH League
REKLAMA

Od tajemniczej śmierci Mateusza Murańskiego minęły trzy miesiące. Dotychczas nie było dokładnie wiadomo, co doprowadziło do nagłego zgonu 29-latka. Rodzina poznała ustalenia prokuratury.

Urodzony w 1994 roku Murański znany był z kilku występów na dużym i małym ekranie (m.in. „Inni ludzie”, „Asymetria”, „Lombard. Życie pod zastaw”), ale prawdziwą popularność przyniosły mu występy na freakowych galach MMA.

REKLAMA

Murański stoczył w sumie dziewięć walk w federacjach Fame MMA i High League. Po raz ostatni w grudniu 2022 roku. Przegrał z Pawłem „Scarface” Bombą.

Przygotowywał się do kolejnych walk, planował także powrót do występów na szklanym ekranie. 8 lutego gruchnęła jednak wiadomość o jego niespodziewanej śmierci. Do domu Mateusza w Gdyni przyjechał ojciec Jacek, który nie mógł się do niego od rana dodzwonić. Zastał syna martwego w łóżku.

Wchodzę do domu i widzę, że Mateusz leży w łóżku i śpi. Pomyślałem, że to bardzo dobrze, bo Mateusz miał od wielu lat ogromne kłopoty ze snem. Cierpiał na bezdech senny i bezsenność, był prowadzony przez lekarza, zastanawiał się nawet nad operacją. Budził się z powodu bezdechu nawet kilkanaście razy w nocy. Przechodzę koło łóżka, bo chciałem podnieść żaluzje i coś mnie zaniepokoiło w jego twarzy. Kiedy sprawdziłem, że nie oddycha, zacząłem go natychmiast reanimować i dzwonić na pogotowie. Pogotowie przyjechało bardzo szybko, po jakichś pięciu minutach już byli. Podłączyli go do specjalistycznego sprzętu i próbowali ratować, ale było za późno. Potem patomorfolog stwierdził, że Mateusz zmarł kilka godzin wcześniej, około trzeciej w nocy – mówił po kilkunastu dniach od śmierci syna w wywiadzie z portalem salon24.pl Jacek Murański.

Dwa dni po tragicznym zdarzeniu Radio Gdańsk ujawniło ustalenia prokuratury w kwestii wyników sekcji zwłok. Przyczyną śmierci Mateusza Murańskiego była ostra niewydolność krążeniowo-oddechowa.

Nie było wiadomo jednak, co spowodowało niewydolność. Prokurator zlecił dodatkowe badania histopatologiczne i toksykologiczne. Po blisko trzech miesiącach są wyniki.

Tym razem jednak opinia publiczna nie pozna ustaleń. Jak podaje „Fakt”, życzeniem rodziny jest nieudzielanie żadnych informacji w tym zakresie.

Niedawno otrzymaliśmy pismo w tej sprawie. Przesłał je nam pełnomocnik rodziny. Rodzina po prostu nie życzy sobie informowania mediów i opinii publicznej o śledztwie, w związku z tym szanując wolę bliskich, nie będziemy udostępniać żadnych informacji – powiedział „Faktowi” Mariusz Duszyński z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.

REKLAMA