Historyk: Za zamachem na Jana Pawła II stoi Moskwa

Zamach na Jana Pawła II Źródło: PAP / EPA/STR
Zamach na Jana Pawła II Źródło: PAP / EPA/STR
REKLAMA

Historyk, dr Andrzej Grajewski, w rozmowie z KAI z okazji rocznicy zamachu na Jana Pawła II (13 maja 1981 r.) stwierdza, że zabójstwo papieża Polaka zleciła Moskwa.

Dr Andrzej Grajewski, historyk i publicysta Gościa Niedzielnego, uważa, że sprawę zamachu na Jana Pawła II, nigdy przecież nierozwiązaną, przestano już badać.

REKLAMA

– Nie mam jednak wrażenia, dodaje, aby komukolwiek, także Stolicy Apostolskiej, zależało na wyjaśnieniu wszystkich okoliczności zamachu, chociaż miał on zmienić bieg historii, nie tylko Kościoła – mówi dr Grajewski.

Zdaniem eksperta na podstawie tego, co wiemy po śledztwie IPN-u, wszystko wskazuje na to, że zleceniodawcą zamachu na papieża Polaka była Moskwa.

– Stamtąd wyszedł rozkaz, by przeprowadzić tę operację. Posłużono się bułgarskimi służbami specjalnymi, w których dyspozycji byli ich tureccy współpracownicy – dr Grajewski i wskazał na piętrową strukturę całej akcji.

– Udział Turków został dobrze udokumentowany w czasie rzymskich procesów. Dzięki śledztwu IPN, prowadzonemu przez prokuratora Michała Skwarę, znamy więcej szczegółów dotyczących udziału Bułgarów, np. że Siergiej Antonow był funkcjonariuszem bułgarskiego wywiadu. Znamy jego numer identyfikacyjny, pseudonim, operacje, w których brał udział –
mówi ekspert.

Specjalista zauważa, że na Kremlu od samego początku obawiano się pontyfikatu Jana Pawła II: „Przejawiało się to w różnego rodzaju znanych rozkazach operacyjnych KGB, nakazujących podejmowanie działań inwigilujących oraz dezinformacyjnych, skierowanych zarówno do Wilna jak i do Kijowa. Te dwa ośrodki odgrywały z punktu widzenia Moskwy najważniejszą rolę, ponieważ Litwa była republiką z najsilniejszym Kościołem katolickim, a Ukraina – z działającym podziemnie silnym Kościołem grekokatolickim”.

Nieznana jest dokumentacja Pierwszego Zarządu Głównego KGB, czyli cywilnego sowieckiego wywiadu, dotyczących operacji prowadzonymi poza granicami Związku Sowieckiego.

– W dokumentacji, którą w swojej książce opublikowałem za archiwum SBU w Kijowie, jest jeden bardzo zastanawiający dokument – szyfrogram nr 3793. Wysłał go tuż po zamachu, gdyż 17 maja 1981 r., gen. Witalij Fedorczuk szef KGB Ukrainy do Jurija Andropowa, przewodniczącego całego sowieckiego KGB. Należy przyjąć, że polecenie w tej sprawie otrzymał 14, najpóźniej 15 maja, a więc tuż po zamachu. Zastanawiające jest, dlaczego Andropow zażądał natychmiastowego meldunku o sytuacji na terenie Ukrainy, chociaż nic nadzwyczajnego wtedy tam się nie działo. Wygląda to tak, jakby szef KGB poszukiwał uzasadnień, które musiał przedłożyć swoim politycznym zwierzchnikom, tłumacząc przeprowadzenie nieudanej operacji. To są źródła poboczne, wskazujące na zainteresowanie pontyfikatem, ukazujące sowieckie obawy i dostrzeganie zagrożenia w Janie Pawle II, natomiast nie dotyczą bezpośrednio samego zamachu, a raczej jego tła – wskazuje historyk.

Jak podkreśla ekspert, wciąż nie ma dostępu do podstawowych dokumentów operacyjnych. Dr Grajewski stwierdza, że choć niektórzy Turcy biorący udział w tej operacji byli obywatelami RFN, to Niemcy do tej pory nie ujawnili dokumentacji dotyczącej tych osób.

REKLAMA