PIŁKARSKI SKANDAL. Zaproponował polskiemu klubowi ustawianie meczów. Mówił ze wschodnim akcentem

Polska piłka nożna, czyli korupcyjny flak? / Zdjęcie ilustracyjne: Pixabay
Polska piłka nożna, czyli korupcyjny flak? / Zdjęcie ilustracyjne: Pixabay
REKLAMA

Czy polskiej piłce nożnej znów grozi korupcyjna zapaść? Wiele wskazuje na to, że zagrożenie jest poważne. Jak donosi portal sport.tvp.pl za procederem najczęściej stoją ukraińscy piłkarze, którzy trafili do Polski w ostatnich miesiącach. Propozycje ustawienia meczu pochodzą jednak z różnych stron. W listopadzie zeszłego roku piłkarz III-ligowej Vinety Woli, Adrian Skorb był namawiany do ustawienia meczu przez… kierowcę Bolta.

Do kuriozalne sytuacji doszło niedawno w Zielonej Górze. Z przedstawicielami III-ligowej Lechii (jej pozycja w tabeli sprawia, że do końca sezonu gra już „o nic”) skontaktował się człowiek, człowiek, który oświadczył, że chętnie dołączy do grona sponsorów klubu. Mówił ze wschodnim akcentem. 2 maja w klubie doszło do spotkania z niedoszłym sponsorem. Uczestniczyło w nim dwóch pracowników Lechii – Krzysztof Stacewicz oraz Konrad Komorniczak.

REKLAMA

Konrad Komorniczak zrelacjonował to zdarzenie na antenie Radia Zielona Góra. Dziś nie może już zabierać głosu w tej sprawie, bo do milczenia – ze względu na prowadzone śledztwo – zobowiązała go policja.

– Zadzwonił do nas człowiek ze Świebodzina i powiedział, że chce sponsorować Lechię. Przez telefon był dość lakoniczny, więc zaprosiliśmy go do klubu – powiedział Komorniczak.

Gdy pojawił się w klubie, okazało się, że nie jest przedstawicielem żadnej firmy. Początkowo mówił, że pochodzi z Ukrainy, potem wspominał o Mołdawii.

– Zamiast sponsorowania klubu zaproponował, sugerując, że drużyna już o nic nie walczy, korzyści korupcyjne z tytułu obstawiania konkretnych zdarzeń meczowych u bukmacherów w Azji. Chodziło np. o to, by padło więcej niż 2,5 bramki, bez znaczenia dla której drużyny. Spotkanie zakończyło się dość szybko – wyjasniał Komorniczak.

Przybysz ze Wschodu był mocno zaskoczony odmową ze strony klubu. Bezpośrednio po spotkaniu klub poinformował o całej sytuacji PZPN, Lubuski Związek Piłki Nożnej oraz policję. Policja nie informowała do tej pory, czy podejrzany został zatrzymany.

REKLAMA