Pielgrzymka Romów pod specjalnym nadzorem

Zdjęcie ilustracyjne. / foto: Flickr, Mic, CC BY 2.0
Zdjęcie ilustracyjne. / foto: Flickr, Mic, CC BY 2.0
REKLAMA

Francuscy politycy z regionu Loiret kolejny raz krytykują pielgrzymkę – Romów. To wydarzenie religijne gromadzi około 40 000 osób ze środowiska tzw. „ludzi wędrownych”, którzy gromadzą się na kilka dni w 13-tysięcznym mieście.

Miejscowi politycy alarmują i wzywają państwo do „wzięcia odpowiedzialności”. W Nevoy w departamencie Loiret organizowana jest pielgrzymka przez członków stowarzyszenia ewangelickiego Vie et Lumière (Światło i Życie). Wydarzenie kończy się w niedzielę 14 maja.

REKLAMA

Taka liczba pielgrzymów w mieście liczącym 13 000 mieszkańców „powoduje poważne uciążliwości”. Władze skarżą się na „nielegalne podłączenia do sieci wodociągowej i elektrycznej”, biwakowanie na terenach zielonych i gruntach prywatnych w aglomeracji, czy nawet problemy sanitarne. Cyganie parkują też swoje karawany na uprawnych polach, co wzbudza złość rolników.

„To totalna anarchia” – twierdził mer miasta Francis Cammal. Według niego „od 15 000 do 20 000 pielgrzymów” po raz pierwszy zgromadziło się w Nevoy jeszcze przed pandemią Covid-19, a teraz jest ich 40 000”. „Nie jesteśmy przygotowani na przyjęcie tylu ludzi” – dodaje.

Prefekt Loiret, Régine Engström, poinformowała, że ​​na miejscu zmobilizowano na czas pielgrzymki 250 żandarmów. Prefektura poinformowała również, że przeprowadzono już na jej początku 4000 kontroli pojazdów, odnotowano 177 naruszeń Kodeksu Drogowego oraz sporządzono 56 mandatów za pozostawione śmieci.

Pastor Joseph Charpentier, odpowiedzialny za organizację pielgrzymki, przyznał, że obecność 40 000 osób „w małym wiejskim miasteczku” może powodować „irytację”, ale zapewnił, że wydarzenie „nie było anarchiczne”. Dodał, że organizatorzy zainstalowali sto toalet, powołano też ekipę do posprzątania terenu po zakończeniu pielgrzymki.

W czasie tygodniowego wydarzenia doszło jednak do kilku incydentów. We wtorek 9 maja mężczyzna użył broni i strzelał w powietrze, ale w kierunku grupy „wędrowców”, którzy próbowali rozbić biwak na jego polu. Nikt nie ucierpiał, a zatrzymany przez policję mężczyzna zapewniał, że nie miał zamiaru skrzywdzić Romów. W listopadzie stanie jednak przed sądem.

Źródło: Le Parisien

REKLAMA