Białoruska propaganda odpowiada na słowa szefa warszawskiego MON, Mariusza Błaszczaka, o HIMARS-ach. Polityk PiS został bohaterem jednego z materiałów telewizyjnych.
– Niebawem utworzymy akademię HIMARS w Toruniu. To będzie miejsce, które będzie służyło z jednej strony temu, co jest związane z logistyką, serwisem HIMARS-ów, ale z drugiej będzie służyło szkoleniu artylerzystów. Naszą ambicją jest doprowadzenie do tego, żeby wzmocnić w jak największym stopniu armię. Obserwujemy to, co dzieje się na Ukrainie i wiemy, że artyleria odgrywa kluczową rolę w odpieraniu inwazji rosyjskiej – mówił Mariusz Błaszczak.
Minister obrony narodowej chce stworzyć w Polsce swoiste „centrum HIMARS”. W stolicy pomorskiej części województwa kujawsko-pomorskiego miałyby być produkowane i serwisowane HIMARS-y nie tylko dla Polski, ale także dla innych państw europejskich.
Słowa Mariusza Błaszczaka przywołano w białoruskich serwisach informacyjnych. Mińska propaganda wskazała w tym kontekście, że Białoruś na szczęście posiada 18 Dywizję Zmechanizowaną, a nieopodal granicy z Rzecząpospolitą wojsko Łukaszenki rozstawiło taktyczne zestawy rakietowe Polonez oraz Toczka.
Rakiety, które pojawiły się przy granicy polsko-białoruskiej mają zasięg od 50 do 200 kilometrów w przypadku Polonezów i od 70 do 180 kilometrów w przypadku zestawów Toczka.
Materiał wypuszczony przez białoruskie media propagandowe skomentowało mińskie Ministerstwo Obrony Narodowej.
„Zapewnienie bezpieczeństwa i ochrona granic kraju jest jednym z głównych zadań Sił Zbrojnych Republiki Białorusi. Dlatego kraj jest gotowy udzielić godnej odpowiedzi na ewentualne wyzwania i zagrożenia” – zaznacza władza.