Dokąd prowadzi licytacja wyborcza. Dziesiątki miliardów, deficyt finansów i pogłębianie dziury budżetowej

Donald Tusk i Jarosław Kaczyński. Zdjęcie: PAP
Donald Tusk i Jarosław Kaczyński. Zdjęcie: PAP
REKLAMA

Koszty obietnic złożonych przez polityków można szacować na dziesiątki miliardów złotych, z czego najdroższe okazują się pomysły PO. A kampania dopiero się rozkręca.

Analizę kosztów przedwyborczych obietnic przeprowadziła „Rzeczpospolita”.

REKLAMA

Jak przypomina gazeta, po tym jak Prawo i Sprawiedliwość obiecało Polakom podniesienie świadczeń na dzieci z 500 zł do 800 zł miesięcznie, główny konkurent PiS, Platforma Obywatelska, natychmiast wszedł w polityczną licytację. I zażądał podwyżki 500+ nie od stycznia 2024 r., tylko od czerwca 2023 r., a także podniesienia kwoty wolnej od podatku z 30 do 60 tys. zł.

Dziennik zauważa, że podwyżka dodatków na dzieci o 60 proc., do 800 zł, to – według wyliczeń przedstawionych przez premiera Mateusza Morawieckiego – dodatkowy wydatek rzędu 24 mld zł.

„Kwota wolna od podatku w wysokości 60 tys. zł to co najmniej 35 mld zł ubytku w dochodach budżetu z tytułu PIT. A gdyby wszyscy podatnicy zarabiali tyle, by móc skorzystać z tej ulgi w całości, czyli do 5 tys. zł na miesiąc, to koszty wzrosłyby do nawet 90 mld zł” – szacuje prezes Instytutu Finansów Publicznych Sławomir Dudek.

Zdaniem Dudka tylko te dwie propozycje, które pojawiły się w przestrzeni publicznej w ciągu ostatnich trzech dni, mogą podnieść deficyt finansów publicznych do ok. 5,7 proc. PKB w 2024 r., co stawiałoby Polskę na pierwszym miejscu w UE pod względem wielkości dziury budżetowej.

Dziennik podkreśla, że nie są to pierwsze i zapewne nie ostatnie obietnice wyborcze. Przypomina np. postulat podwyżek w sferze budżetowej, które już od jakiegoś czasu przedstawia i PSL, i Lewica, i PO. Jeśli podwyżki miałyby sięgnąć 20 proc. i dotyczyć wszystkich pracowników budżetówki, w tym urzędników, nauczycieli, pracowników służby zdrowia, wojska, policji itd., to z kasy państwa trzeba by wysupłać minimum 30 mld zł (kolejny ok. 1 proc. PKB) – kalkuluje „Rzeczpospolita”.

Dodaje, że takie propozycje jak becikowe (w przypadku PO) czy żłobkowe (w przypadku Lewicy), czyli 1500 zł na opiekę nad dzieckiem w wieku do trzech lat, to wydatek rzędu 9–10 mld zł.

REKLAMA