„Nie pamiętam nawet, kiedy ostatnio wyciągałem kule”. Na wojnie dominują inne urazy

Donbas, żołnierz w okopie.
Donbas, żołnierz w okopie. / Fot. PAP
REKLAMA

Nie pamiętam nawet, kiedy ostatnio wyciągałem kule; ukraińscy żołnierze padają ofiarą min przeciwpiechotnych, pocisków artyleryjskich i granatów, często są ranni jednocześnie w wiele części ciała – powiedział agencji AP chirurg ze szpitala wojskowego w Kijowie Petro Nikitin.

„Przyjmujemy ludzi z uszkodzonymi kończynami, klatkami piersiowymi, brzuchami i rękami jednocześnie” – opisał 59-letni lekarz w opublikowanym w środę reportażu. – „W takich przypadkach musimy najpierw zdecydować, która część ciała będzie naszym priorytetem”.

REKLAMA

Zachodnie źródła szacują, że ponad 100 tys. ukraińskich żołnierzy zginęło w walce lub zostało rannych od początku inwazji Rosji na Ukrainę w lutym ubiegłego roku. Część z nich wylądowało na łóżku operacyjnym w szpitalu Nikitina, który, jak wiele innych szpitali wojskowych, odczuwa braki w personelu, ponieważ wielu lekarzy oddelegowano do pracy bliżej frontu.

„Ja tylko operuję. Nie robię teraz w życiu nic innego. Nie widuję moich dzieci, które zostały ewakuowane, nie widuję mojej żony, która została ewakuowana, żyję sam i wszystko, co robię, to leczę rannych” – opisał w rozmowie z AP chirurg.

W dniu inwazji Nikitin opublikował na Facebooku zdjęcie, na którym widać, jak słucha izraelskiego specjalisty wyjaśniającego, jak leczyć rany postrzałowe. Jak stwierdził ukraiński lekarz, okazały się one jednak rzadkie.

Chirurdzy z całego świata zgodzili się prowadzić szkolenia online dotyczące leczenia obrażeń powstałych w wyniku walk, które Nikitin zorganizował dla ukraińskich medyków w pośpiechu po wybuchu wojny. „Każdy z nas (chirurgów) miał odpowiednie doświadczenie przed inwazją, ale nie w takim (wystarczającym) stopniu. Wysokie liczby urazów to dla nas coś nowego” – skomentował lekarz.

Szpital wojskowy w Kijowie, w którym pracuje Nikitin, to jeden z kilku w stolicy, w których przyjmuje się najbardziej skomplikowane przypadki, zwykle gdy pacjenci spędzili już wcześniej tygodnie w szpitalach polowych.

„Nie udzielamy tutaj pierwszej pomocy. Nie ratujemy życia. To robią medycy (wojskowi). To, co my próbujemy zrobić, to przywrócić tych ludzi do normalnego życia” – powiedział Nikitin.

„Najtrudniej jest leczyć rany, w których uszkodzona została tkanka miękka, kość i struktury, które łączą nerwy i żyły” – przekazał chirurg. Czasem lekarze są zmuszeni do amputacji kończyn żołnierza, co „z moralnego punktu widzenia” jest zawsze trudną decyzją, jak stwierdził lekarz.

„Bo rozumiesz, że twoja operacja doprowadzi do niepełnosprawności danej osoby, więc to nie przynosi satysfakcji ani lekarzowi, ani pacjentowi. To trudne emocjonalnie” – powiedział Nikitin.

Obecnie, w czasie gdy Ukraińcy i Rosjanie przygotowują się do przewidywanej wiosennej ofensywy, grafik chirurga został nieco odciążony. Wykonuje teraz trzy operacje dziennie. Większość pacjentów, jakich przyjęto w ostatnim czasie, zostało rannych w walkach w Bachmucie i w innych miejscach obwodu donieckiego oraz w Czernihowie i Sumach na północnym wschodzie Ukrainy.

» CZYTAJ WIĘCEJ O WOJNIE NA UKRAINIE «

REKLAMA