Niemcy kolejny raz pomagają Ukrainie… deklaratywnie

Turecki F16. Fot. Wikipedia
Turecki F16. Fot. Wikipedia
REKLAMA

Berlin zapewne się realnie zmobilizuje, kiedy pojawi się kwestia „odbudowy” Ukrainy i konkretne zyski. W sprawie pomocy wojskowej padają gromkie deklaracje, ale „lekcja sowiecka” wyraźnie ciąży na niemieckiej świadomości większego angażowania się przeciw Moskwie.

Niemal nazajutrz po wizycie prezydenta Zełenskiego, Boris Pistorius, minister obrony Niemiec, oświadczył, że jego kraj „nie ma zdolności szkoleniowej ani sprzętu, aby uczestniczyć w inicjatywie zaopatrzenia Ukrainy w myśliwce”.

REKLAMA

Deklaracja padła w momencie, kiedy inicjatywa dostawy nowoczesnych samolotów dla Kijowa staje się bardzo realna. Podczas szczytu przywódców europejskich w Reykjaviku Wielka Brytania ogłosiła, że już współpracuje z Holandią w celu stworzenia międzynarodowej koalicji, która pomoże Ukrainie pozyskać myśliwce F-16 od jej sojuszników.

Jednak niemiecki minister obrony Boris Pistorius powiedział po spotkaniu ze swoim brytyjskim odpowiednikiem w Berlinie, że Republika Federalna „nie może odgrywać aktywnej roli w takim sojuszu”, ponieważ „nie ma ani możliwości szkoleniowych, ani samolotów”.

Wcześniej doradca ukraińskiego szefa MON Ołeksija Reznikowa, Jurij Sak, powiedział, że Ukraina liczy, iż Zachód dostarczy jej w sumie od 40 do 50 myśliwców F-16, żeby mogła sformować trzy lub cztery eskadry do ochrony swojego nieba przed rosyjskimi bombardowaniami.

W ostatni poniedziałek 15 maja, podczas wizyty prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego w Wielkiej Brytanii premier tego kraju Rishi Sunak poinformował, że latem tego roku Brytyjczycy rozpoczną szkolenie ukraińskich pilotów i już współpracują z innymi krajami, aby zapewnić Ukrainie samoloty F-16. Deklarację o szkoleniu złożyła także Francja.

REKLAMA