Starly Santos, 27-letnia Amerykanka o dominikańskich korzeniach, w poszukiwaniu miłości chce umówić się z przynajmniej jednym mężczyzną z każdego państwa na świecie. Panowie nie mogą jednak liczyć na nic więcej niż randka, bo 27-latka jest zadeklarowaną konserwatystką.
Żyjemy w globalnej wiosce – nikt nie ma już chyba co do tego wątpliwości. Pewna Amerykanka postanowiła wykorzystać ten fakt i znaleźć „tego jedynego”, nawet jeśli żyje on w państwie oddalonym od USA o tysiące kilometrów.
Starly Santos chce umówić się na randkę z przedstawicielem każdej nacji. 27-latka nie zamierza jednak zapraszać mężczyzn do siebie. Dziewczyna ma plan, by podróżować i w ten sposób poznawać panów.
Aby się z nią spotkać kandydaci muszą wypełnić specjalny kwestionariusz i zgodzić się na sfilmowanie spotkania. Nagranie trafi następnie do mediów społecznościowych.
Panowie nie mają jednak co liczyć na „coś więcej”. 27-latka uważa się za konserwatystkę i wyjaśnia, że w „spotkaniu” naprawdę chodzi tylko o spotkanie.
– Jestem ciekawa, gdzie mogłabym się zakochać. Nie tylko w człowieku, ale także miejscu, z którego pochodzi. Chcę zrobić coś szalonego, póki jestem młoda. Nawet jeśli trafię na kogoś, kto mi się spodoba, zamierzam kontynuować podróż. Jeśli nadal będziemy utrzymywać kontakt, to mi pokaże, komu warto dać szansę – wyznaje w rozmowie z „The Sun”.
W końcu Santos spotka się także z Polakiem. Mężczyźni z Polscy, którzy chcieliby umówić się na randkę z latynoską, mogą już wypełniać kwestionariusze.
