Szaleńcza polityka klimatyczna. Od jutra zmiany i nowe koszty. Konfederacja: W imię ideologicznej fanaberii [VIDEO]

Plastikowe sztućce i talerze zakazane.
Plastikowe sztućce i talerze odchodzą do lamusa. (Fot. Unsplash)
REKLAMA

Już dzisiaj sam podatek od plastiku pobierany przez UE kosztuje nas ok. 2 mld zł, a nowy zakaz wprowadzania do obrotu plastikowych jednorazówek, to kolejny miliard złotych. Mówimy konsekwentnie „nie” dla tej szaleńczej polityki klimatycznej na koszt polskiego podatnika i mówimy „nie” koalicji ekologicznych szaleńców z PiS, Suwerennej Polski i Lewicy – mówili na konferencji prasowej w Sejmie politycy Konfederacji.

Dość tego eko-terroryzmu, dość tego absurdu – przekonywał Witold Tumanowicz mówiąc o „kolejnej fanaberii ekoterrorystów”, jaką są wchodzące w życie od środy 24 maja niektóre przepisy dotyczące zakazu wprowadzania do obrotu jednorazówek plastikowych.

REKLAMA

Polityk przypomniał, że jest to efekt implementacji dyrektywy Unii Europejskiej, na którą zgodził się rząd PiS i Suwerennej Polski. Dodał, że nowelizację ustawy o obowiązkach przedsiębiorców w zakresie gospodarowania niektórymi produktami oraz o opłacie produktowej (Dz.U. z 2023 r. poz. 877), która wprowadza te ograniczenia, przyjęła „egzotyczna koalicja właśnie PiS-u, Suwerennej Polski i Lewicy”.

Nawet przedstawiciele PSL-u, jak poseł Kosiniak-Kamysz, także poparli te rozwiązania – zaznaczył.

Według Tumanowicza, koniec epoki, w której w każdym lokalu gastronomicznym serwującym jedzenie na wynos można było dostać plastikowe sztućce, słomki albo talerzyki, jest „kolejnym etapem utrudniania życia Polakom”.

Nie dość, że jest to kompletnie niepraktyczne, nie dość, że jest to utrudnianie życia Polakom, to przede wszystkim spowoduje ogromne koszty dla konsumentów, dla producentów tylko i wyłącznie w imię ideologicznej fanaberii premiera Mateusza Morawieckiego, szefowej KE Ursuli von der Leyen, szefa MS Zbigniewa Ziobry – wszystkich tych, którzy chcą się tutaj wybić w tym zakresie – podsumował.

Koszty zostaną przerzucone na konsumentów

Marcin Sypniewski zaznaczył, że już dzisiaj Polacy ponoszą „ogromne koszty narzucone przez fanatyków, przez ekoszaleńców z Brukseli”. – Dzisiaj sam podatek od plastiku pobierany przez Unię Europejską kosztuje nas ok. 2 miliardów złotych. Natomiast ta nowa regulacja, o której dzisiaj mówimy, to kolejny miliard złotych i koszty tego poniosą producenci, przy czym oczywiście przerzucą te koszty na konsumentów – powiedział.

Poinformował, że przewidziano kary do 100 tys. zł za złamanie zakazu wprowadzania jednorazówek plastikowych, a do każdego opakowania np. na warzywa zostanie dodana maksymalnie złotówka, co będzie dodatkowym kosztem producenta.

Sypniewski wyjaśnił na przykładzie małego baru, który sprzedaje dania na wynos, że od środy będzie trzeba doliczyć maksymalnie „do złotówki do pojemnika na zupę, do złotówki do pojemnika na drugie danie, a później trzeba te opłaty wpisać do specjalnej ewidencji i przekazać je na rachunek samorządu województwa, który dzieli się tym z Narodowym Funduszem Ochrony Środowiska”.

I do tego jeszcze trzeba wydać klientowi drewniane sztućce, które są też droższe niż te stosowane do dzisiaj i opłaty od reklamówki naliczyć, bo to już wcześniej zostało wprowadzone. I dodatkowo jeszcze ten właściciel baru musi znaleźć u siebie miejsce i przygotować biodegradowalne pojemniki i zapytać klienta, czy z nich czasami nie zechce skorzystać – opisywał. Dodał, że „za to też będą kary”.

Jeżeli tego nie zrobi, też będzie chodzić inspekcja i naliczać kary. Tak będzie to wyglądało od 1 stycznia 2024 roku – dodał.

Nawiązał w ten sposób do terminu, gdy skończy się przewidziany przez ustawodawcę okres przejściowy, w którym właściciele gastronomii, którzy kupili już więcej plastikowych jednorazówek, będą mogli wykorzystywać posiadane już zapasy.

Sekretarz Konfederacji przekonywał, że UE wprowadza w ten sposób zmiany, które w praktyce nie mają żadnego wpływu na ochronę klimatu na świecie. – Bo nikt przecież nie narzuca tego Chińczykom czy innym krajom, które mają znacznie większy wpływ na pogorszenie stanu środowiska. Nikt od nich nie żąda wprowadzania takich regulacji. Wprowadza się je jedynie w Unii Europejskiej, i my bohatersko walczymy w obronie klimatu, mimo, że od tej naszej walki tak naprawdę nic nie zależy, a ponosimy koszty – podkreślił.

Jako Konfederacji mówimy konsekwentnie 'nie’ dla tej szaleńczej polityki klimatycznej z Brukseli na koszt polskiego podatnika i mówimy 'nie’ tej koalicji ekologicznych szaleńców, bo wprowadzenie tych regulacji poparła Suwerenna Polska, poparł PiS i poparła Lewica. To jest koalicja ekologicznych szaleńców, przez których płacimy drożej, i przez których mamy życie bardziej skomplikowane. A Konfederacja jak zawsze jest za ochroną środowiska, ale na rozsądnych zasadach bez ponoszenia kosztów i bez komplikowania życia obywateli – oświadczył Marcin Sypniewski.

REKLAMA