Nowy nałóg Polaków. Rosnący problem od czasu lockdownów

Pandemia koronawirusa/Leki - zdj. ilustracyjne / Fot. pixabay
Leki - zdj. ilustracyjne / Fot. pixabay
REKLAMA

Coraz więcej Polaków ma nowy nałóg. To leki nasenne. Polscy obywatele zaczęli coraz częściej po nie sięgać po okresie pandemii i rządowych lockdownów.

34 proc. Polaków narzeka na obniżenie jakości snu po pandemii – podaje portal ABC Zdrowie. – Jest to jeden z podstawowych problemów, z którym pacjenci się do nas zwracają. Zaburzenia snu prawie nigdy nie są izolowanym problemem, zwykle są objawem jakiegoś głębszego stanu, czy to depresji, czy problemów nerwicowych, osobowościowych, sytuacyjnych – mówi psychiatra dr Maciej Matuszczyk z Centrum Zdrowia Psychicznego w Tychach w rozmowie z portalem.

REKLAMA

Dorosła osoba powinna spać przynajmniej 7 godzin w ciągu doby, by zachować dobre zdrowie fizyczne i psychiczne. Niestety – w obecnych czasach to często niemożliwe.

Bardzo dużo osób postanawia wspomagać swój sen farmaceutykami. – Trend wzrostowy, jeśli chodzi o sprzedaż leków nasennych, zauważyliśmy w trakcie pandemii i aktualnie utrzymuje się on na podobnym poziomie. Z danych Ogólnopolskiego Systemu Ochrony Zdrowia wynika, że w 2022 r. pacjenci kupili w aptekach ok. 28,89 mln opakowań leków uspokajających i nasennych – podkreśla Angelika Talar-Śpionek, farmaceutka z portalu gdziepolek.pl.

– Mogę przypuszczać na podstawie skokowego wzrostu sprzedaży leków uspokajających i nasennych na początku pandemii, który nadal się utrzymuję na podobnym poziomie, że prawdopodobnie duża grupa osób, która zapoczątkowała stosowanie tych preparatów trzy lata temu, nadal z nich korzysta – zauważa dr n. med. Justyna Holka-Pokorska, specjalista psychiatra, seksuolog, specjalista, psychoterapeuta.

Eksperci zauważają, że niestety duża część Polaków stosuje tego typu leki na własną rękę bez odpowiedniej instrukcji ze strony lekarza.

Tymczasem leki nasenne to często substancje silnie uzależniające, które nie różnią się specjalnie od innych narkotyków.

Bezsenność jest poważnym problemem, który może prowadzić nawet do depresji lub śmierci, ale leczenie powinien zalecać nam lekarz.

REKLAMA