W Belgii walczą z „biedą menstruacyjną”

lewactwo szaleństwo obrzydliwe
Zdj. ilustracyjne. Hrvoje Jelavic/PIXSELL Dostawca: PAP/PIXSELL
REKLAMA

Publiczna rozgłośnia belgijska RTBF opisuje historię aktywistki o imieniu Aurea, która od 2020 roku walczy z „ubóstwem menstruacyjnym”. Mówi, że chce „pomagać kobietom w niepewnych sytuacjach, by odzyskiwały kobiecą godność”.

Koszt utrzymania higieny w czasie menstruacji szacuje się między 20 a 25 € miesięcznie na kobietę. W czasach kryzysu ma to stanowić coraz większy problem. Stowarzyszenie „ Lueur d’espoir” Aurei rozdaje gotowe „zestawy”.

REKLAMA

„Higieniczna strona ubóstwa jest zbyt mało brana pod uwagę” – tłumaczy aktywistka.

Artykuł ukazał się z tej okazji, że 28 maja ustanowiono 2014 roku „Światowym Dniem Higieny Menstruacyjnej”. „Lueur d’espoir” dystrybuowała z tej okazji swoje zestawy w zakładach karnych. Poza tym, zajmuje się „podnoszeniem świadomości społecznej”. Są to sesje informacyjne i „przełamywanie tabu”.

Publiczny nadawca zachęca do przekazywania darowizn i wolontariatu w „Lueur d’espoir”. To kolejny „odprysk” równościowej polityki. W dodatku owo stowarzyszenie oparte jest niemal na kryteriach etnicznych, „wielokulturowości” i dominuje w nim społeczność „Afro-Belgów”.

Jednak w przypadku Belgii, załóżmy, że chodzi rzeczywiście o pomoc, a nie kolejną próbę upubliczniania tematów intymnych w celach ideologicznych (vide LGBT). Tego typu pomoc ze strony prywatnego stowarzyszenia to rzecz normalna. Warto tutaj jednak zauważyć, że w kilku krajach uczyniono z menstruacji problem polityczny i „równościowy”, a niektóre rządy zaczęły nawet dotować bezpłatne środki higieny dla kobiet.

REKLAMA