
13-latka z Australii, Esra Haynes, to już kolejna ofiara niebezpiecznego trendu, który pojawił się wśród młodzieży. Niestety, nastolatka nie przeżyła.
– W nocy otrzymaliśmy telefon, którego żaden rodzic nie chciałby odebrać. W słuchawce usłyszeliśmy: „Musicie natychmiast przyjechać do swojej córki” – mówili rodzice nastolatki Paul i Andrea Haynes w programie „A Current Affair”.
Esra Haynes nocowała u koleżanki. Nic nie zapowiadało tragedii, a jednak w nocy jej rodzice otrzymali telefon, że ich córka była reanimowana.
Okazało się, że dziewczyna, będąc poza domem, uprawiała modny wśród młodzieży „chroming”, czyli wdychanie dezodorantu w aerozolu, żeby się odurzyć.
Haynes to już kolejna ofiara tego trendu – w 2019 r. zmarł 16-latek z Nowej Południowej Walii. Z kolei w 2021 r., 16-latka z Queensland doznała poważnych uszkodzeń mózgu.
Rodzice odłączyli ją od aparatury
Nie wiadomo, czy życie nastolatki dało się uratować. Lekarze robili, co mogli, ale w jej mózgu doszło do nieodwracalnych zmian.
Po kilkunastu dniach w szpitalu rodzice dziewczyny zrezygnowali z dalszej walki o jej życie i zdecydowali o odłączeniu jej od aparatury.
Z informacji dostępnych w mediach wynika, że z nastolatką zdążyło się jeszcze pożegnać jej rodzeństwo.
Teraz rodzice 13-latki ostrzegają innych przed niebezpiecznym trendem. – Nasz świat zmienił się całkowicie. Czujemy się, jakby wyrwano nam wnętrzności – przekazał ojciec dziewczyny.
– Rozpoczynamy misję zwiększania świadomości wśród dzieci i osób, które to robią. Nie chcemy, by przydarzyło się to komukolwiek innemu, by inna rodzina przechodziła to, co my – mówią rodzice nastolatki.