Kradzieże tych przedmiotów bardziej lukratywne niż handel narkotykami

Kradzież zegarków intratnym zajęciem.
Kradzież zegarka - zdj. ilustracyjne. / Fot. DALL·E/Bing
REKLAMA

Kradzieże drogich zegarków i ich sprzedaż na czarnym rynku stały się w Wielkiej Brytanii bardziej lukratywną gałęzią przestępczości niż handel narkotykami – powiedział w stacji Sky News jeden z czołowych ekspertów na rynku zegarków.

Paul Thorpe, były sprzedawca używanych zegarków, który sam był trzykrotnie okradziony, wskazuje, że w Londynie ze sprzedaży kradzionych zegarków można w tydzień uzyskać „więcej pieniędzy niż niektórzy ludzie mogą zarobić przez całe życie”.

REKLAMA

„To stało się odrębną gałęzią przestępczości. I myślę, że w wielu obszarach wyprzedziło narkotyki jako rodzaj działalności kryminalnej wybierany przez niektóre gangi przestępcze” – powiedział w rozmowie ze Sky News.

„Narkotyki są w oczywisty sposób bardzo niebezpieczne w transporcie, podczas gdy zegarki są bardzo małe i bardzo rzadko budzą pytania. Przykładowo, nie można wsiąść do samolotu z kilogramem kokainy, ale można wsiąść do samolotu ze skradzionymi zegarkami o wartości miliona funtów i wątpię, by komukolwiek drgnęła powieka. Gangi przestępcze wiedzą o tym i to wykorzystują” – dodaje.

Sky News przywołuje dane firmy Watchfinder & Co., największego brytyjskiego sprzedawcy używanych zegarków, z których wynika, że w zeszłym roku w Anglii i Walii zarejestrowano 11 035 kradzieży zegarków, co oznacza niemal dwukrotny wzrost w porównaniu z 2015 r., gdy było ich 6696. Ponad 6000 zeszłorocznych kradzieży miała miejsce w Londynie – w wielu przypadkach była połączona z napaścią, pobiciem lub wymuszeniem oddania zegarka groźbą użycia noża bądź maczety.

„Czarne BMW z piskiem zatrzymało się obok mnie. Drzwi się otworzyły, facet wysiadł i uderzył mnie – chyba kastetem – w lewą kość policzkową. Upadam do tyłu na samochód, patrzę w górę, a tam inna osoba pokazuje mi 15-calową maczetę z szarym metalowym ostrzem i ząbkowanymi krawędziami. Patrzę na niego, jestem oszołomiony, zdezorientowany i myślę: Czy on mnie zabije? Pierwszy facet krzyczy: Oddajcie nam swoje zegarki! – więc oddajemy je, a oni odjeżdżają” – opowiada Sky News Nick Trigg, który w zeszłym roku wraz z żoną został okradziony w londyńskiej dzielnicy South Kensington z Rolexów.

Gang, który ich napadł, został schwytany, bo jego żona zdołała zapisać numer rejestracyjny samochodu, ale jak zaznacza stacja, takich gangów działa mnóstwo.

Jak ostrzega Sky News, złodzieje często czają się w zamożnych dzielnicach przed ekskluzywnymi barami lub restauracjami, a nawet obserwują sklepy, aby zobaczyć, kto wychodzi z torbą, zanim zaatakują ofiarę na ulicy lub podążą za nią do domu. Czasami gangom pomagają kelnerzy czy kierowcy, którzy obserwują ludzi i wysyłają SMS-y, aby poinformować, kogo obrać za cel. Gangi śledzą też portale społecznościowe, wypatrując każdego, kto pozuje w drogim zegarku z wyraźnie widoczną lokalizacją.

Rosnąca liczby kradzieży jest związana z wyraźnym wzrostem popytu na używane luksusowe zegarki, który nastąpił w ostatnich dwóch-trzech latach, co z kolei zaowocowało wzrostem ich cen.

REKLAMA