Warzecha: Sekta paranoików chce dyktować, kto może dokąd chodzić i w czym brać udział

Łukasz Warzecha, Szymon Marciniak Źródło: PAP, Everest, collage
Łukasz Warzecha, Szymon Marciniak Źródło: PAP, Everest, collage
REKLAMA

Prawicowy publicysta Łukasz Warzecha wrócił na Twitterze do sprawy donosu, jaki lewicowa organizacja Nigdy Więcej złożyła na sędziego piłkarskiego Szymona Marciniaka, który wystąpił na konferencji biznesowej organizowanej przez Sławomira Mentzena.

Przypomnijmy, że kontrowersje wokół 42-letniego polskiego arbitra w związku z udziałem w konferencji „Everest” organizowanej przez jednego z liderów Konfederacji pojawiły się po donosie Stowarzyszenia „Nigdy więcej”. Pismo ws. Marciniaka skierowało ono do UEFA.

REKLAMA

Czytaj więcej: Dziambor: „To, co chcieli zrobić sędziemu Marciniakowi, było zwyczajną podłością” [VIDEO]


Do sprawy powrócił prawicowy publicysta Łukasz Warzecha, który postanowił przeczytać treść donosu. Redaktor nie mógł uwierzyć w to, jak absurdalne bzdury zawarto w piśmie.

„Czy Państwo w ogóle czytali te brednie, które nigdywięceje napisały w donosie, który nie jest donosem (wg nich)? Czytam to właśnie, przygotowując wideoblog.

Jeden z zarzutów jest taki, że Konfederacja wzięła nazwę od Konfederacji Stanów Południa, które w wojnie domowej w USA walczyły o utrzymanie niewolnictwa.

Rozumieją Państwo: UEFA ma wyciągnąć konsekwencje wobec Marciniaka, bo wziął udział w biznesowym spotkaniu, które organizował przedsiębiorca, który jest jednocześnie współprezesem partii, która nazywa się tak, jak się nazywało zjednoczenie stanów, walczące ponad 160 lat temu z drugą częścią USA (przy czym „konfederacja” to słowo pospolite, nie tylko nazwa własna).

Sekta paranoików chce dyktować, kto może dokąd chodzić i w czym brać udział” – napisał w swoich mediach społecznościowych Łukasz Warzecha.

REKLAMA