Mężczyzna dobił ciężko ranną sarnę, żeby jej ulżyć. Grozi mu więzienie. Warzecha: „Bambinizm podniesiony do totalnego absurdu”

Łukasz Warzecha/Fot. screen YouTube/Łukasz Warzecha
Łukasz Warzecha/Fot. screen YouTube/Łukasz Warzecha
REKLAMA

Do trzech lat więzienia grozi 68-latkowki z podkrakowskiej gminy Zielonki za dobicie ciężko rannej sarny, która leżała na poboczu drogi. Mężczyzna usłyszał już policyjny zarzut znęcania się nad zwierzęciem, a projekt aktu oskarżenia trafił do krakowskiej prokuratury. Absurdalną sprawę skomentował publicysta Łukasz Warzecha.

Zgłoszenie o „niehumanitarnym uśmierceniu” sarny policjanci w Zielonkach otrzymali w marcu. Świadkowie relacjonowali, że zwierzę było potrącone przez samochód, leżało ciężko ranne, a jeden z okolicznych mieszkańców dobił ją młotkiem.

REKLAMA

Policjanci, po ustaleniu danych sprawcy, udali się w miejsce jego zamieszkania. 68-latek wskazał miejsce, w którym znajdowało się truchło sarny na jego posesji.

– Oświadczył, że został poproszony o to, aby ulżyć w cierpieniu ciężko rannej sarnie przez przygodną osobę. Wówczas, jak przyznał, wziął co miał pod ręką – młotek, i udał się we wskazane miejsce, gdzie leżała zdychająca sarna, którą uśmiercił, uderzając ją kilkukrotnie młotkiem w głowę – relacjonował rzecznik małopolskiej policji Sebastian Gleń.

Pod koniec maja, po zgromadzeniu materiału dowodowego, m.in. sekcji zwłok sarny, mężczyzna usłyszał w komisariacie zarzut zabicia sarny z naruszeniem przepisów o ochronie zwierząt. W tym tygodniu akta sprawy, wraz z projektem aktu oskarżenia, zostały przesłane do Prokuratury Rejonowej Prądnik-Biały. Sąd może skazać 68-latka nawet na trzy lata więzienia.

Zgodnie z ustawą o ochronie zwierząt uśmiercanie zwierząt może odbywać się wyłącznie w sposób „humanitarny”, polegający na zadawaniu minimum cierpienia fizycznego i psychicznego.

W przypadku konieczności bezzwłocznego uśmiercenia, w celu zakończenia cierpień zwierzęcia, potrzebę jego uśmiercenia stwierdza lekarz weterynarii, członek Polskiego Związku Łowieckiego, inspektor organizacji społecznej, której statutowym celem działania jest ochrona zwierząt, funkcjonariusz policji, straży ochrony kolei, straży gminnej, Straży Granicznej, pracownik Służby Leśnej lub Służby Parków Narodowych, strażnik Państwowej Straży Łowieckiej, strażnik łowiecki lub strażnik Państwowej Straży Rybackiej.

W razie konieczności bezzwłocznego uśmiercenia, czynność tę dokonuje się przez podanie środka usypiającego – przez lekarza weterynarii lub zastrzelenie zwierzęcia wolno żyjącego (dzikiego) – przez osobę uprawnioną do użycia broni palnej.

Do sprawy odniósł się Łukasz Warzecha. Wskazał, że sytuacja jest absurdalna.

„Bambinizm podniesiony do totalnego absurdu. Lepiej było sarnę zostawić, żeby sobie zdychała, zanim po trzech godzinach nie pojawiłby się weterynarz albo myśliwy z odpowiednim sprzętem. Co za piramidalny nonsens. Młotkiem to chyba ten prokurator powinien się sam w głowę postukać” – napisał na Twitterze Warzecha.

REKLAMA