Sommer: W stalinizmie samokrytyka to nie wszystko

Szymon Marciniak, Tomasz Sommer Źródło: Everest, PAP, collage
Szymon Marciniak, Tomasz Sommer Źródło: Everest, PAP, collage
REKLAMA

Jako specjalista od stalinizmu od razu wiedziałem, że poniżająca samokrytyka, jaką złożył sędzia Szymon Marciniak, któremu groziło wyrzucenie z sędziowania finału Ligi Mistrzów po donosie lewaków, nic mu nie da. Bo w stalinizmie samokrytyka to nie wszystko – to początek procedury. Musi być jeszcze dotkliwa kara. I kara nastąpiła.

Sędzia pojawił się na konferencji biznesowej „Everest”, którą w Katowicach organizował Sławomir Mentzen. Fakt ten nie uszedł uwadze lewactwu, które wysłało pismo do UEFA. Rozpoczęła się medialna nagonka. Naiwni oburzają się jak dzieci, że ta stalinowska procedura doścignęła kogoś zupełnie z niepolitycznej bajki.

REKLAMA

Tymczasem to dokładnie chodziło o to, by dotknęła kogoś niezwiązanego z polityką. Żeby wszyscy inni wiedzieli, że choćby nie mieli kompletnie nic wspólnego z polityką, to jak się strefnią kontaktem nie z tym, co trzeba, jak choćby pomyślą nie to, co trzeba, to spotka ich dokładnie to samo i zostaną starci na proch, nawet jeśli się wcześniej ukorzą i upokorzą.

Bo tylko wtedy, gdy powszechna będzie świadomość szybkiej kary za kontakt z nieprawomyślnymi, społeczeństwo będzie dostatecznie mocno sterroryzowane, by karnie wykonywać wszystkie rozkazy. To dlatego tak pilna jest sprawa wprowadzenia w życie Piątki Mentzena. Pokazania, że za wolnościowe, polskie i antydyskryminacyjne poglądy już nikt nigdy nie zostanie ukarany. I nikt już więcej nie będzie musiał składać samokrytyki. Ukarani będą co najwyżej ci, co chcą innym ograniczać wolność, obojętnie na jakim polu. W zderzeniu z totalitaryzmem nic nie da bowiem mimikra, nic nie da udawanie uległości czy nawet szczera uległość. Dla totalitarystów ludzie bowiem to nie odpowiedzialne za siebie jednostki, ale nawóz historii. Nawóz, który można dowolnie rozrzucać po polach, na których uprawiane są rozmaite ideologiczne aberracje.

Tego „wstępniaka” piszę z Biecza, pięknego polskiego miasteczka położonego nieopodal Gorlic, gdzie rozpoczęliśmy zdjęcia do filmu dokumentalnego „Gryga”, opowiadającego o ostatnim Żołnierzu Wyklętym, który utrzymał się na wolności do 1966 roku. Gdy w końcu wpadł, zresztą przez przypadek, został skazany na dożywocie, a odsiedział 15 lat. Tyle musiał zapłacić za 20 lat wolności. Bo system totalitarny na wolność nie pozwala, a tym, którzy jej zakosztują, zawsze wystawia rachunek.

Józef Gryga, wolny ptak, mimo wszystko zaryzykował i chyba nigdy swojego wyboru nie żałował. On jednak żył w świecie, w którym na wolność mogą pozwolić sobie tylko nieliczne jednostki. Tymczasem w końcu musi nastać świat, w którym wolność stanie się dobrem powszechnym. Być może ten czas właśnie się zbliża. Być może do jej osiągnięcia, przynajmniej w Polsce, wystarczy właściwa postawa podczas zbliżających się wyborów. Wybierzmy wolność, a totalitaryzm polityczny się zawali.

Drodzy Czytelnicy, przypominam, że mamy od kilku tygodni w sprzedaży „Kompendium wiedzy o elektrowniach…” śp. inż. Marka Zadrożniaka – książkę, która rozwala system zielonego kłamstwa. A sam od kilku już tygodni redaguję nową książkę prof. Marka Chodakiewicza „Światy islamu”, którą będę się starał wydać już w lipcu. Jej premierę zaszczyci najprawdopodobniej sam jej Autor, który ma latem zjawić się na jakiś czas w Warszawie.

Tomasz Sommer

REKLAMA