Triumfalny powrót Ferrari na 24-godzinny wyścig w Le Mans i polski akcent [Wideo]

Bolidy Ferrari na Le Mans screen
REKLAMA

Ferrari z nr 51 dało w tym roku wygraną włoskiemu producentowi. Zwycięstwo tym bardziej ważne, że była to setna rocznica rozpoczęcia słynnego wyścigu. Włoska marka rozegrała wyścig po mistrzowsku i wygrała tegoroczną edycję przed Toyotą.

Jest to wygrana zespołu jadącego Ferrari po pół wieku od ostatniego zwycięstwa na torze Le Mans. Za kierownicą czerwonego samochodu zasiadali Alessandro Pier Guidi – James Calado – Antonio Giovinazzi.

REKLAMA

Francuskie media stwierdzają, że „Scuderia Ferrari ponownie nawiązała kontakt ze swoją znakomitą przeszłością” i przypominają, że jest to 10 wygrana Ferrari w najsłynniejszym z wyścigów samochodowych. Przez ostatnie lata włoska firma skupiała się jednak głównie na wyścigach Formuły 1.

W ostatnich latach niekwestionowanymi mistrzami były na tym torze zespoły Toyoty, któe wygrywały „24 godziny Le Mans” cyklicznie od roku 2018. roku. Konkurentami Ferrari w tym roku były też stajnie Cadillaca, Porsche, czy Peugeota.

W ramach oprawy na torze pojawiła się gwiazda NBA LeBron James, który w sobotę o godzinie 16:00 na oczach 300 000 widzów dał sygnał do startu. Japończycy bronili tytułu do końca swoim pod koniec wyścigu już jedynym modelem GR010 Hybrid. Ich drugi samochód (numer 7) wycofał się wkrótce po północy po kolizji.

O 2 rano odpadł drugi wóz Ferrari, jadący z numerem 50. Nawaliła mechanika. Przy pierwszych promieniach słońca w niedzielę liczyło się już tylko Ferrari nr 51 i Toyota. Cztery Porsche „pękały” po kolei w noc. Peugeot model 9X8 z nr 94 prowadził przez cztery godziny, zanim Amerykanin Gustavo Menezes uderzył w barierkę bezpieczeństwa na prostej w środku nocy. Drugi Peugeot (nr 93) wycofał się wcześniej.

Pozostały dwa Cadillaki, ale ich zespoły nie liczyły się i były tłem dla pojedynku włosko-japońskiego. Był to wyścig bardzo zacięty, a po 22 godzinach jazdy Toyota traciła do Ferrari tylko 10 sekund. Włosi prowadzenia jednak nie oddali.

W przyszłym roku na torze w Le Mans mają się pojawić zespoły Lamborghini, BMW, ale także Alpine. Francuzi piszą o „nowym złotym wieku wyścigów wytrzymałościowych”, chociaż wielu „ekologów” chciałoby takie zawody zastąpić „elektrykami”.

W wyścigu był i polski akcent. Polski zespół Inter Europol Competition z Jakubem Śmiechowskim w składzie wygrał w kategorii LMP2. Drugie miejsce wywalczył belgijski team WRT, którego kierowcą jest Robert Kubica.

Klasyfikacja końcowa 24-godzinnego wyścigu Le Mans 2023:

1. Alessandro Pier Guidi – James Calado – Antonio Giovinazzi (ITA-ANG-ITA/Ferrari 499P nr 51)
2. Sebastien Buemi – Ryo Hirakawa – Brendna Hartley (SUI-JAP-NZL/Toyota GR010 nr 8 – hybryda)
3. Earl Bamber – Alex Lynn – Richard Westbrook (NZL-ANG-ANG/Cadillac V-Series.R nr 2)

Kategoria LMP2:

1. Inter Europol Competition 328 okr. (10. miejsce w kl. generalnej)
2. Orlen Team WRT strata 21,015
3. Duqueine Team 45,230

REKLAMA