„Kolejny sposób na okradanie Polaków przez podatki”. Konfederacja stanowczo o najnowszej zapowiedzi PiS [VIDEO]

Krzysztof Bosak i Konrad Berkowicz.
Krzysztof Bosak i Konrad Berkowicz. / Fot. Biuro prasowe Konfederacji
REKLAMA

Rekordowy wzrost płacy minimalnej będzie finansowany z kieszeni prywatnych przedsiębiorców i obywateli, którzy prowadzą działalność gospodarczą, to propagandowy fałsz i kolejny sposób na okradanie Polaków przez podatki – podkreślali w środę współprzewodniczący Konfederacji Krzysztof Bosak i wiceprzewodniczący koła parlamentarnego partii Konrad Berkowicz. Ich zdaniem premier Mateusz Morawiecki sięga po nie swoje pieniądze, aby „odgrywać rolę dobrodzieja”, tymczasem najbardziej może to uderzyć w pracowników najmniej zarabiających i słabo wykwalifikowanych.

Rząd proponuje, aby od 1 stycznia 2024 r. minimalne wynagrodzenie wynosiło 4242 zł, a od 1 lipca – 4300 zł. Minimalna stawka godzinowa od 1 stycznia 2024 r. wyniesie 27,70 zł, a od 1 lipca – 28,10 zł. – poinformowano po wtorkowym posiedzeniu rządu.

REKLAMA

Rząd zarobi, 

Podczas konferencji prasowej w Sejmie Bosak przekonywał, że „premier, rząd na wzroście płacy minimalnej zarobi”.

Premier, rząd potrzebuje tego zarobku, ponieważ zadłużył Polskę. Pieniądze im się skończyły, a finanse publiczne są bardzo złym stanie. Natomiast ten wzrost płacy minimalnej w sektorze prywatnym, wzrost rekordowy, będzie finansowany z kieszeni prywatnych przedsiębiorców i prywatnych obywateli, którzy prowadzą działalność gospodarczą – podkreślił.

Jak dodał, „premier wyciąga rękę po nieswoje pieniądze po to, żeby odgrywać rolę dobrodzieja”.

Bosak przypomniał, że już w kampanii wyborczej w 2019 roku Konfederacja zwracała uwagę, iż „ścieżka wzrostu płacy minimalnej jest powyżej tempa wzrostu produktywności pracy, powyżej tempa rozwoju gospodarczego”.

Natomiast obecna decyzja premiera Mateusza Morawieckiego jest według niego „niszczycielska dla gospodarki”. – Ona spowoduje dodatkowy impuls proinflacyjny, więc ten wzrost płac zostanie zjedzony dość szybko przez inflację. Ta decyzja także zwiększy tempo wyrejestrowania kolejnych firm. Wielu osób nie będzie stać, żeby utrzymać działalności gospodarcze po tych nowych wymaganiach, które wprowadza rząd – ostrzegał.

Zaznaczył, że już mamy do czynienia w Polsce „z rekordową liczbą firm wyrejestrowanych”, co jego zdaniem teraz tylko przyspieszy.

Poseł zwrócił też uwagę, iż „od wielu lat nie mamy spełnionych zapowiedzianych przez rząd wskaźników, jeżeli chodzi o udział inwestycji w rozwoju gospodarczym”. – I to się również jeszcze pogłębi, bo im więcej pracodawcy będą musieli wydać na wzrost płac minimalnych, tym mniej wydadzą na inwestycje – wyjaśniał.

Bosak przekonywał, że Polska musi wrócić do „normalnego, zdrowego systemu gospodarczego, gdzie wzrost płac następuje w wyniku działań zdrowej gospodarki, która rozwija się rynkowo”.

Uderzy w najbiedniejszych

Z kolei Konrad Berkowicz przekonywał, że wzrost płacy minimalnej „uderza najbardziej w zasobność portfeli ludzi najbiedniejszych”. – Wzrost płacy minimalnej powoduje zwiększenie kosztów pracy, a w związku z tym zwiększenie kosztów produkcji produktów i dostarczania usług. W związku z tym powoduje wzrost cen, inflację, i ta wyższa płaca minimalna nie przekłada się na to, że stać nas na więcej – tłumaczył.

Poseł ostrzegał też przed groźbą utraty pracy część spośród tych pracowników, którzy najmniej zarabiają. – Wzrost płacy minimalnej powoduje, że część przedsiębiorców będzie musiała zwolnić część pracowników najmniej zarabiających, bo nie będzie ich stać na utrzymanie ich za takie pieniądze – powiedział.

Wyjaśnił, że najmniej wykwalifikowani pracownicy są najmniej efektywni, a więc „nie wypracowują po prostu takich pieniędzy”. – Będzie trzeba ich zwolnić – dodał.

Berkowicz zwrócił też uwagę, że gdy niektórzy spośród najmniej efektywnych pracowników nie zostaną zwolnieni, to przedsiębiorca nie będzie mógł zatrudnić kolejnych osób mniej wykwalifikowanych na płacę minimalną.

Znów uderza to w tych najsłabszych. Co więcej, uderza to w najbiedniejsze regiony. Zwracam na to uwagę, bo są regiony w Polsce, gdzie średnie wynagrodzenie jest niewiele większe niż płaca minimalna. Jeżeli płaca minimalna wzrasta powyżej tego średniego wynagrodzenia, to ten region staje się mniej konkurencyjny dla inwestorów i inwestorzy się wycofują – powiedział.

Zabraknie na podwyżki

Poseł utrzymywał, że płaca minimalna uderza także w pracowników „lepiej wykwalifikowanych, którzy chcą ciężko, efektywnie pracować, podnoszą swoje kwalifikacje”.

Wyjaśniał, że przedsiębiorców, którzy muszą zapłacić więcej pracownikom najmniej zarabiającym, nie będzie stać na podwyższenie płacy dla trochę lepiej wykwalifikowanych, natomiast inflacja powoduje, że pracownicy lepiej wykwalifikowani będą realnie tracić. – To też zniechęca do podnoszenia kwalifikacji i ciężkiej pracy, więc znowu uderza we wszystkich i uderza oczywiście w rozwój gospodarczy – mówił.

Polityk podkreślił za Bosakiem, że na podwyższeniu płacy minimalnej „realnie korzysta rząd i urzędnicy, budżet państwa”. – Bo przy tym wzroście płacy minimalnej – w związku z ogromnym opodatkowaniem pracy – co miesiąc ponad 400 zł od każdego takiego stanowiska pracy będzie trafiać w podatkach do budżetu państwa – podliczył.

W konkluzji Berkowicz ocenił, że wtorkowa decyzja rządu Morawieckiego to „propagandowy fałsz”. oraz „kolejny sposób na okradanie Polaków przez podatki”.

Konfederacja konsekwentnie mówi, że ustawą nie da się znieść ubóstwa. Rząd nie powinien ustawami magicznie starać się sprawić, żeby ludzie więcej zarabiali, ale przestać przeszkadzać przedsiębiorcom tworzyć miejsca pracy, a pracownikom efektywnie pracować, coraz lepiej, i coraz więcej zarabiać – oświadczył Konrad Berkowicz.

REKLAMA