Spór o wolnorynkowe podejście. Bosak kontra dziennikarz Radia Plus. „Przecież to jest absurd” [VIDEO]

Krzysztof Bosak / Foto: screen YouTube/ Sedno Sprawy Radia PLUS
Krzysztof Bosak / Foto: screen YouTube/ Sedno Sprawy Radia PLUS
REKLAMA

Współprzewodniczący Konfederacji Krzysztof Bosak w rozmowie z Jackiem Prusinowskim w Radiu Plus wyjaśnił, dlaczego płace w sektorze publicznym nie mogą być niskie. Jednocześnie wskazał, że sektor ten powinien być bardzo wąski.

– Nikt z nas nie chce takiej sytuacji, że ludzie, którzy mają pracować w sektorze publicznym, zarabiają tak śmieszne pieniądze, że bardziej im się opłaca przekwalifikować, np. z nauczyciela na masażystę albo z urzędnika na sprzedawcę, dlatego że lepiej się zarabia – wskazał Bosak.

REKLAMA

– Jednak tam, gdzie wymagane są jakieś kompetencje intelektualne, tam płaca powinna być trochę chyba wyższa, niż w pracy fizycznej, czy w pracy związanej z handlem – dodał.

Na te słowa zareagował Prusinowski. – Myślałem, że pan taki wolnorynkowiec (…) Dopóki państwo może znaleźć ludzi pracujących na tych stanowiskach za takie pieniądze, to dlaczego nie? To jest wolnorynkowe podejście – twierdził dziennikarz.

– Wolnorynkowe podejście polega, panie redaktorze, na tym, że jak największa liczba rzeczy w społeczeństwie powinna być zorganizowana rynkowo. Natomiast nie zorganizujemy np. administracji rządowej rynkowo, no bo się nie da. I my potrzebujemy tam ludzi kompetentnych – wyjaśnił Bosak.

– Jak może się rynkowo ukształtować praca, np. w Ministerstwie Spraw Zagranicznych, panie redaktorze? – pytał retorycznie poseł.

– Jeżeli możemy znaleźć za dwa tys. zł brutto osobę z właściwymi kwalifikacjami, to wtedy okej – odparł dziennikarz.

– W tej chwili nie możemy, dlatego że mamy nabory poogłaszane, na te nabory nikt z odpowiednimi kwalifikacjami się nie zgłasza. Bo jak ktoś znający języki, mający doświadczenie w międzynarodowym środowisku ma się zgłosić do pracy w MSZ, kiedy na średnim stanowisku w zwykłej firmie jest w stanie dostać więcej? No przecież to jest absurd – wskazał Bosak.

– Przecież PiS w tej chwili robi z ludzi bez kwalifikacji dyrektorów, urzędników, nawet wiceministrów. Dlaczego tak robią? No m.in. dlatego że nie chcą, ale też nie byliby w stanie zrekrutować ludzi z kwalifikacjami – dodał polityk.

– Są rzadkie przypadki ludzi, którzy już dużo zarobili i chcą iść do służby publicznej nie po to, żeby zarabiać, ale są ludzie, którzy mają kredyt. Albo np. jeśli ktoś się musi przeprowadzić do Warszawy, żeby pracować w administracji, to sam koszt wynajęcia w tej chwili mieszkania często przewyższa połowę jego pensji, którą może dostać – powiedział.

– Oczywiście, płace powinien kształtować rynek, natomiast sektor publiczny jest pewnym wyjątkiem i dlatego, żeby on był wyjątkiem, to jest ważne, żeby on nie ogarniał połowy gospodarki. Sektor publiczny powinien być też wąski – skwitował Krzysztof Bosak.

REKLAMA