W 2024 roku wyższe kary za brak OC. Nawet 8500 złotych za osobówkę

Zdjęcie ilustracyjne. / foto: Pixabay
REKLAMA

Szef rządu PiS, Mateusz Morawiecki, ogłosił zmiany dotyczące wysokości minimalnego wynagrodzenia za pracę. Choć „przeciętny Kowalski” może tego nie wiedzieć, to nie jest wcale dobra wiadomość i ucierpią z jej powodu m.in. kierowcy.

Słynny klasyczny ekonomista Claude-Frédéric Bastiat powtarzał, że rzeczy dzielą się na te, które „widać” i na te, które z nich wynikają, ale na pierwszy rzut oka ich „nie widać”.

REKLAMA

Morawiecki ogłosił, że płaca minimalna się zwiększa, czyli ci, którzy takową dostają zarobią więcej – przynajmniej w teorii, bo podwyżki i tak zżera inflacja.

To jest coś co widać na pierwszy rzut oka. Nie widać jednak, że przez to zwolniony zostanie ktoś, kogo nie opłaca się trzymać na stanowisku za większą kwotę.

Nie widać także, że rząd jednocześnie zwiększa niektóre opłaty i to nie tylko tym, którzy dostaną większe pensje. Na przykład wysokość tzw. opłaty dodatkowej, egzekwowanej przez UFG, jest waloryzowana po każdej zmianie płacy minimalnej.

Właściciele pojazdów, którzy nie posiadali ochrony ubezpieczeniowej dłużej niż 14 dni, podlegają karze, której wysokość to:

– dwukrotność minimalnego wynagrodzenia za pracę (brutto) dla osobówek;
– trzykrotność minimalnego wynagrodzenia dla aut ciężarowych, ciągników rolniczych i autobusów;
– jednak trzecia minimalnego wynagrodzenia dla pozostałych pojazdów.

Oznacza to, że od 1 stycznia 2024 roku kara dla kierowców samochodów osobowych wyniesie 8484 zł. Za krótszy okres bez ubezpieczenia można natomiast zapłacić 1700 zł (od 1-3 dni, bo kara wynosi wówczas 40 proc. minimalnej płacy) lub 4242 zł (za 4-14 dni, kara wynosi tyle co płaca minimalna).

Obecne kary również niedługo wzrosną. W tym momencie tabela kar wygląda następująco:

– do 3 dni – 1400 zł;
– od 4 do 14 dni – 3490 zł;
– powyżej 14 dni – 6980 zł.

Od 1 lipca będzie to jednak wyglądało tak:

– do 3 dni – 1440 zł;
– od 4 do 14 dni – 3600 zł;
– powyżej 14 dni – 7200 zł.

Tyle będziemy płacić do 2024 roku, kiedy znów czeka nas podwyżka. O tym jednak Mateusz Morawiecki nie wspomni, podnoszą płacę minimalną.

REKLAMA