Konfederacja: Budżet wyborczy PiS – deficyt w górę, PKB w dół. To jest droga, którą szły Grecja czy Argentyna

Stanisław Tyszka. / Fot. PAP
Stanisław Tyszka. / Fot. PAP
REKLAMA

Celem nowelizacji budżetu państwa jest przedstawienie obywatelom kolejnych kiełbas wyborczych w formie jednorazowych dodatków dla nauczycieli, dla pracowników budżetówki; rząd nie myśli o naprawie systemu podatkowego, czy systemu usług publicznych, jak Konfederacja, tylko chce w wulgarny sposób kupić głosy obywateli – uważają posłowie Konfederacji Stanisław Tyszka i Krystian Kamiński.

Rząd w ekspresowym tempie przedstawił Sejmowi nowelizację budżetu. Nowelizacja polega na tym, że rząd zwiększa deficyt o 35 proc. – z 68 miliardów do 92 miliardów – czyli zadłużenie Polaków wzrośnie o kolejne 24 miliardy – podkreślił Tyszka podczas konferencji prasowej w Sejmie.

REKLAMA

Odniósł się w ten sposób do przekazanego właśnie Sejmowi projektu nowelizacji ustawy budżetowej na 2023 rok.

Jego zdaniem, celem rządu PiS jest przedstawienie „kolejnych kełbas wyborczych w formie jednorazowych dodatków dla nauczycieli, dla pracowników budżetówki”. – Rząd nie myśli tak, jak myśli Konfederacja o naprawie systemu podatkowego, czy systemu usług publicznych, tylko po prostu chce w wulgarny sposób kupić głosy obywateli – przekonywał.

Tyszka zwrócił też uwagę na wadliwość obowiązującego jeszcze budżetu, gdyż zakładał on niższą inflację i wyższy PKB. – Wszystko, co PiS robi, to jest myślenie doraźne. Tam nie ma w ogóle myślenia strategicznego. To jest droga, którą szły Grecja czy Argentyna. To jest droga zadłużenia państwa, to jest droga prowadząca do potencjalnego bankructwa państwa – ostrzegał.

Tyszka wyraził nadzieję, że obywatele nie dadzą się nabrać na kolejne kiełbasy wyborcze rząd i po jesiennych wyborach parlamentarnych „ta patologiczna ekipa zostanie odsunięta od władzy”.

Konfederacja nie pozwoli na dalsze zadłużanie Polaków, nie pozwoli na dalsze łupienie Polaków pracujących. Nie pozwoli na to rozdawnictwo, chore już w tym momencie i proinflacyjne – oświadczył.

Prawnik zapewniał, że Konfederacja nie pozwoli również, „żeby obywatele Ukrainy mieli w Polsce większe przywileje, niż Polacy mieszkający i pracujący w Polsce”. Wyjaśnił, że ma na myśli m.in. sprawę wypłacania Ukraińcom emerytur na podstawie umowy z 2012 roku.

To przyznaje już i ZUS, i rząd w swoich odpowiedziach na na to, jak Konfederacja podnosi ten temat, że obywatel Ukrainy może uzyskać prawo do emerytury minimalnej 1450 zł netto mniej więcej, już po jednym dniu pracy – przypomniał. Jednocześnie wezwał do wypowiedzenia lub renegocjowania ze stroną ukraińską umowy z 2012 roku tak, aby była oparta na „cywilizowanych zasadach”.

Także poseł Kamiński ocenił, że polityka budżetowa PiS „niszczy bezpieczeństwo ekonomiczne Polaków”, natomiast proponowana nowelizacja budżetu pokazuje, iż Polacy „w drastycznym tempie ubożeją”, a przykładem tego może być jego zdaniem zmniejszenie wpływów z podatku VAT o 20 miliardów złotych.

Polacy mniej wydają, bo mają mniej pieniędzy w swoich kieszeniach. Przecież rząd nie obniżył VAT. W związku z tym te pieniądze wynikają tylko i wyłącznie z tego, że nie ma tych obrotów – przekonywał.

Poseł wskazywał też na nietrafione prognozy dotyczące wzrostu PKB i inflacji. Zwrócił uwagę, że w nowelizacji zapisano obniżenie wzrostu PKB z 1,7 do 0,9 proc. oraz wzrost inflacji średniorocznej z 9,8 do 12 proc., czyli – jak mówił – „coś, co było oczywiste dla każdego, kto widział, jak ta sytuacja się rozwija, ale nie dla rządu”.

Rząd stwierdził, że można rozdawać, ile się chce, a nie wpłynie to na inflację. Rzeczywistość jednak weryfikuje takie głupie z założenia – podsumował.

Kamiński wskazał także na wydatki pozabudżetowe i poza kontrolą parlamentu, które według niego przekroczyły 400 mld złotych. Ostrzegał, że za zadłużenie państwa będą musiały zapłacić przyszłe pokolenia Polaków.

Nie zgadzamy się na to. Nie wolno żyć na koszt przyszłych pokoleń. Będziemy przeciwko takiej nowelizacji, która zakłada po prostu zwiększanie wydatków. My mówimy, trzeba ciąć to rozdawnictwo. (…) Nie dla 800 plus, nie 13 14 emeryturze, nie wszelkim dodatkom typu dodatki do tego dekoderów i telewizorów. To jest droga donikąd – oświadczył Krystian Kamiński.

REKLAMA