Francuski lewak wzywa do „autorytatywnego” rozmieszczania migrantów w krajach europejskich

Jean-Luc Melenchon. Fot. Wikipedia
Jean-Luc Melenchon. Fot. Wikipedia
REKLAMA

Jean-Luc Mélenchon to szef „Zbuntowanej Francji” (LFI) i koalicji opozycyjnej lewicy NUPES. Populista, trybun ludowy i skrajny lewicowiec jest zwolennikiem „kreolizacji Francji” i „otwartej” na migrantów Europy, która zlikwiduje tradycyjne narody i tradycyjne wartości.

Mélenchon wystąiłp 18 czerwca na antenie BFM TV i stwierdził, że „europejskie porozumienia w sprawie imigracji muszą zostać poddane przeglądowi”. Odniósł się w ten sposób do zatonięcia łodzi z setkami migrantów u wybrzeży Grecji, w wyniku czego zginęło co najmniej 78 osób.

REKLAMA

„To, co dzieje się na Morzu Śródziemnym, jest okropne” – ocenił Jean-Luc Mélenchon i dodał, że należy zmienić m.in. porozumienia dublińskie, a migrantów rozprowadzić „odgórnie” po różnych krajach europejskich. Krytykował też zachowanie greckich władz.

Przypomnijmy, że porozumienie z Dublina wyznaczają, że osoby ubiegające się o azyl powinny robić to w pierwszym kraju przyjazdu na teren UE. Melenchon uważa, że jest to „nie do przyjęcia” i należy narzucić przymusową relokację migrantów wszystkim krajom Unii.

Jean-Luc Mélenchon idzie dość daleko i nazywa obecne rozwiązania „wstydem”. Według niego migranci muszą być „autorytatywnie rozmieszczeni” w krajach europejskich. Dodaje, że nie liczy się tu zdanie poszczególnych państw, bo to podobno „konieczność”.

Jego zdaniem, krytykowane w Polsce porozumienie między ministrami spraw wewnętrznych UE o relokacji w zależności od liczby ludności i PKB na mieszkańca lub konieczność płacenia 20 000 euro na jednego nieprzyjętego imigranta to ciągle za mało. Melenchon obawia się, że taka możliwość zapłacenia „okupu” pozwoli tym, którzy mają pieniądze, uciec od problemu.

Za „obrzydliwość” francuski polityk lewicy uznał jakąkolwiek „deportację migrantów do bezpiecznych krajów trzecich” i zakładanie obozów w krajach po drugiej stronie Morza Śródziemnego”. Potępił „szantaż” wobec np. Tunezji, którą „MFW chwycił za gardło” i jest zmuszana do stopowania u siebie migrantów.

REKLAMA