Badanie Odoxa-Backbone dla „Le Figaro” pokazuje, że większość ankietowanych Francuzów ma już dość Elisabeth Borne w roli premiera. Jednak nie ma polityka, który w aspirowaniu do tej funkcji byłby przez Francuzów wyraźnie preferowany.
Z pewnością Francuzi chcą zmian, co jest efektem reformy emerytur i związanych z tym protestów. Pogłoski o „remanencie” rządu są od pewnego czasu dość powszechne. Wymiana „zderzaków” to także szansa na poprawienie notowań prezydenta Macrona.
Według ostatniego sondażu Odoxa-Backbone, przeprowadzonego dla Le Figaro, zmiany byłyby pożądane, a dwie trzecie Francuzów (63%) uważa, że Elisabeth Borne powinna już ustąpić i 13 miesięcy jej rządów jest wystarczające. Widać tu nawet pewien polityczny „konsensus”, bo za odejściem Borne są wyborcy lewicowego Insoumis (89%), Zjednoczenia Narodowego (81%), Republikanów (54%) czy socjalistów (54%).
Wyraźnie niezadowoleni z bilansu rządu Francuzi mają lepsze opinie o trzech ministrach, którzy mogliby dawną socjalistkę, a obecnie zwolenniczkę Macrona, zastąpić. Są to Bruno Le Maire (gospodarka i finanse), Gabriel Attal (rachunki publiczne) i Sébastien Lecornu (wojsko).
Ciekawostką jest, że 56% widziałoby najchętniej porozumienie rządzącej partii Renesansu Macrona, która jednak nie ma większości w parlamencie, z centroprawicowymi Republikanami. Taki scenariusz wspierał były prezydent Sarkozy, czy b. premier Édouard Philippe. Koalicję taką poparłoby 86% wyborców centroprawicy i 83% „macronistów”.
Instytut Odoxa pytał też, kogo Francuzi widzieliby na fotelu premiera? Bruno Le Maire ma 30% opinii pozytywnych, ale też przeciw jego nominacji jest 50%. Polityk centroprawicy Republikanie Xavier Bertrand ma 24% poparcia i 52% przeciwników. Wybór polityka na premiera takiego koalicyjnego rządu nie będzie więc łatwy.