Propozycja trzeciej kadencji prezydenckiej dla Macrona

Prezydent Francji Emmanuel Macron. Foto; PAP/EPA
Prezydent Francji Emmanuel Macron. Foto; PAP/EPA
REKLAMA

Wiele osób zastanawia się, kto obejmie władzę po Emmanuelu Macronie. Konstytucja francuska przewiduje jedynie dwie kadencje prezydenckie. Macron wygrał wybory destabilizując tradycyjną scenę polityczną. Zniknął tradycyjny podział na centrolewicę i centroprawicę. Wzmocnił radykalne lewice oraz prawice i korzysta z tego, że większość Francuzów boi się radykalizmu.

Wspierający go politycy pochodzą z centrum PS i dawnego lewego skrzydła Republikanów. Łączy ich interes polityczny i co najwyżej pewien rodzaj pragmatyzmu oraz osoba samego Macrona, ale nie w tym żadnych idei. Z taką masą spadkową, polityk wyłoniony jako następca obecnego prezydenta, będzie miał mocno „pod górkę”.

REKLAMA

Z drugiej strony, dużą część „elit” obawia się, że w końcu doprowadzi to to do wygranej Marine Le Pen lub skrajnego lewaka Melenchona. Stąd pomysł, że zatrzymać ich może ponownie Macron, któremu trzeba przedłużyć rządy o jeszcze jedną kadencję.

Z takim pomysłem wystąpił polityk obozu prezydenckiego, bliski współpracownik Macrona z czasów, gdy ten był ministrem Richard Ferrand, dawny socjalista, a później minister i przewodniczący parlamentu.

Propozycja zostałą zauważona i opozycja już mówi, że to krok ku „autorytaryzmowi”. Ograniczenie do dwóch kadencji prezydenta jest zasadą przyjętą w celu uniknięcia monopolizacji i nadużyć przez władzę wykonawczą. Propozycja Richarda Ferranda, który chce zmienić francuską konstytucję, spotkała się z zarzutem, że przypomina to „niepokojące praktyki, które miały ostatnio miejsce w Rosji i Chinach, dając władzę dożywotnio ich przywódcom”.

Publicysta Grégory Roose stwierdza nawet, że „w kontekście kryzysu demokratycznego, którego doświadczamy, taki środek prawdopodobnie doprowadziłby Francję do nowego autorytarnego wydarzenia (chodzi o przeprowadzenie poza parlamentem ustawy emerytalnej – przyp. aut.), które tylko podsyciłby nieufność ludzi wobec swoich przedstawicieli”.

Źródło: Valeurs

REKLAMA