Fałszywy profesor prawa. Ukrainiec wykładał na polskim państwowym uniwersytecie

Profesor-oszust z Ukrainy wykładał na polskim uniwersytecie. Zdjęcie ilustracyjne: Pixabay
Profesor-oszust z Ukrainy wykładał na polskim uniwersytecie. Zdjęcie ilustracyjne: Pixabay
REKLAMA

Wasyl Andrijiw przez lata wykładał na państwowym Uniwersytecie Jana Kochanowskiego w Kielcach. Jak się okazuje, był on tylko fałszywym profesorem prawa. Na Ukrainie przygotowano już dla niego akt oskarżenia dotyczący fałszywych stopni naukowych.

Andrijiw swoją „przygodę” z Uniwersytetem Jana Kochanowskiego w Kielcach rozpoczął w 2015 roku. Równolegle zaś pracował jako wykładowca także na uniwersytecie we Lwowie.

REKLAMA

Dopiero w maju do ukraińskiego sądu trafił akt oskarżenia przeciwko niemu. Mężczyzna jest oskarżony o posługiwanie się fałszywymi dyplomami oraz oszustwo. Dzięki fałszywym stopniom naukowym dostał ok. 700 tys. hrywien (ok. 77 tys. zł) dopłat do pracy na uczelniach. O sprawie donosił portal Frontstory.pl.

Historię Andrijiwa nagłośniły wcześniej ukraińskie media. Mężczyzna przez 13 lat wykładał także w Polsce.

Wasyl Andrijiw urodził się w 1963 roku w obwodzie iwanofrankowskim. Pracował jako robotnik w fabryce oraz służył w armii Związku Sowieckiego. Równolegle studiował także prawo. Dyplom zdobył zaocznie w 1991 roku na Kijowskim Uniwersytecie Narodowym. W 2009 roku natomiast został wykładowcą prawa na Lwowskim Narodowym Uniwersytecie Zarządzania Środowiskiem.

„Uczelni pokazuje nie tylko dyplom ze studiów zaocznych sprzed 13 lat, ale także doktorat, który rzekomo uzyskał na Kijowskim Uniwersytecie Narodowym im. Tarasa Szewczenki. Trzy lata później, w 2012 r., legitymuje się już tytułem doktora habilitowanego. Kijowski uniwersytet twierdzi, że Andrijiw nie zdobywał tam stopni naukowych” – relacjonował Frontstory.pl.

Co więcej, Andrijiw w 2021 roku otrzymał od Wołodymyra Zełenskiego honorowy tytuł Zasłużonego Pracownika Nauki i Techniki Ukrainy.

Andrijiw w swojej „karierze” ma także wątek polski. W 2015 roku kielecki Uniwersytet Jana Kochanowskiego uruchomił nowy kierunek – prawo. Ukrainiec przeszedł procedurę naboru i został zatrudniony.

Za weryfikację przedstawionych przez niego dokumentów odpowiadać miało polskie Ministerstwo Edukacji i Nauki. Resort nie skontaktował się jednak ani z uczelnią, która miała wydać dyplomy, ani też ze swoim ukraińskim odpowiednikiem.

Resort edukacji w szczerych prostych słowach tłumaczył, że w procesie weryfikacji dyplomów „zwraca się szczególną uwagę na podpisy, pieczęcie, daty, funkcje, dodatkowe elementy dyplomu, załączniki do dokumentu, dokument uprawniający do podjęcia danego kształcenia albo ubiegania się o daną kwalifikację”. Co więcej, pod uwagę brana jest także „poprawność językowa, wielkość czcionek lub sposób ręcznego wprowadzenia danych na wzorze”.

Na fałszywego profesora prawa nabrać dała się także Okręgowa Rada Adwokacka w Kielcach. Wniosek o wpisanie na listę adwokatów, złożony przez Andrijiwa, był rozpatrywany pod kątem „należytego wykonywania zawodu adwokata i nieskazitelnego charakteru”.

Okręgowa Rada Adwokacka w Kielcach odniosła się do pytań dziennikarzy Frontstory, oświadczając, że ich ustalenia „wymagają co najmniej weryfikacji i przeprowadzenia stosownego postępowania wyjaśniającego”.

„W tych okolicznościach nie wskazane jest przyjmowanie pozy aroganckich sędziów, dla których doniesienia medialne są wystarczającym dowodem winy. Podkreślenia wymaga okoliczność że do Okręgowej Rady Adwokackiej w Kielcach nie wpłynęło żadne oficjalne zawiadomienie, bądź uwiarygodniona informacja o zarzutach przypisywanych panu Wasylowi Andrijiwowi” – czytamy.

Jak dodano, Andrijiw jest adwokatem niewykonującym zawodu, co oznacza, że nie może reprezentować klientów w sądzie.

„Wasyl Andrijiw pracuje dziś w krakowskiej kancelarii prawnej Paweł Weber i współpracownicy. Według serwisu WebArchive, profil Andrijiwa pojawił się na stronie internetowej kancelarii w 2021 r. W jego biogramie podano, że jest on doktorem honoris causa prywatnego Uniwersytetu Danyla Halickiego w Iwano-Frankowsku. Administracja tego uniwersytetu zaprzecza związkom Andrijiwa z działalnością uczelni. Strona kancelarii wspomina również o członkostwie Andrijiwa w fikcyjnej organizacji, o nazwie Międzynarodowy Komitet Obrony Praw Człowieka na Ukrainie” – czytamy na Fronstory.pl.

Podstaw do zawszenia działalności lewego profesora prawa nie znajduje także strona ukraińska. Jego wydana w 2012 roku licencja wciąż jest ważna. Na Ukrainie może on reprezentować swoich klientów.

W rozmowie z portalem Fronstrory.pl Andrijiw oświadczył tylko, że nie pracuje już na uniwersytecie w Kielcach i nie przebywa w Polsce. Z pracy w naszym kraju miał dobrowolnie zrezygnować w maju.

„Tymczasem Uniwersytet w Kielcach po pytaniach o mężczyznę usunął ze swojej strony internetowej część wzmianek o byłym pracowniku” – podkreśla portal kresy.pl.

REKLAMA