O to będzie zabiegał Duda w rocznicę Krwawej Niedzieli. „Potwierdzić jedność sojuszniczą wobec Ukrainy”

Prezydent Polski Andrzej Duda i prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski. Foto: president.gov.ua
Prezydent Polski Andrzej Duda i prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski. Foto: president.gov.ua
REKLAMA

Mamy nadzieję, że na szczycie NATO w Wilnie zostanie podjęta decyzja sojusznicza o tym, że Ukraina nie potrzebuje żadnej drogi wstępnej po to, by w przyszłości przystąpić do NATO, ale że ta droga dla niej będzie drogą skróconą – powiedział w środę w Wilnie prezydent RP Andrzej Duda.

W środę prezydent Andrzej Duda przybył z oficjalną wizytą do Wilna na Litwie, gdzie spotkał się z prezydentem tego kraju Ginatasem Nausedą.

REKLAMA

Po spotkaniu na wspólnej konferencji prasowej prezydent Duda podkreślił, że wraz z prezydentem Nausedą rozmawiał o tym, co może dla Ukrainy przynieść nadchodzący szczyt NATO, który odbędzie się w Wilnie 11 lipca, czyli dokładnie w 80. rocznicę Krwawej Niedzieli – apogeum Rzezi Wołyńskiej, dokonanej na Polakach przez ukraińskich nacjonalistów.

– Bez wątpienia naszym celem jest, aby ten szczyt podjął decyzje w zakresie dalszego wzmocnienia oraz adaptacji i obrony NATO. Na pewno będziemy chcieli, aby podjęta została decyzja o utworzeniu Rady Ukraina-Rosja. Mamy nadzieję, że zostanie podjęta zdecydowana decyzja sojusznicza o tym, że Ukraina nie potrzebuje żadnego Membership Action Plan, że nie potrzebuje żadnej drogi wstępnej po to, żeby w przyszłości przystąpić do NATO, ale że ta droga dla niej będzie w związku z tym drogą skróconą – powiedział Andrzej Duda.

– Bardzo ważne dla nas jest także to, żeby potwierdzić jedność sojuszniczą wobec Ukrainy w znaczeniu solidarności z Ukrainą, wsparcia dla Ukrainy, tego, że NATO będzie pomagało Ukrainie, wspierało Ukrainę do czasu dopóki nie wyprze ona żołnierzy rosyjskich ze swojej ziemi, dopóki na Ukrainie nie zapanuje pokój, dopóki ta wojna się nie zakończy – dodał prezydent.

Zbrodnia Wołyńska

11 lipca obchodzony jest Narodowy Dzień Pamięci Ofiar Ludobójstwa dokonanego przez ukraińskich nacjonalistów na obywatelach II RP. W tym roku przypada 80. rocznica krwawej niedzieli, kiedy to doszło na Wołyniu do największej fali mordów na Polakach.

11 i 12 lipca 1943 r., Ukraińska Powstańcza Armia (UPA) dokonała skoordynowanego ataku na polskich mieszkańców ok. 150 miejscowości w powiatach włodzimierskim, horochowskim, kowelskim i łuckim. Wykorzystano fakt gromadzenia się w niedzielę 11 lipca ludzi w kościołach.

Doszło do mordów w świątyniach m.in. w Porycku (dziś Pawliwka) i Kisielinie. Około 50 kościołów katolickich na Wołyniu zostało spalonych i zburzonych. Zbrodnie na Polakach dokonywane były niejednokrotnie z niebywałym okrucieństwem: ludzi palono żywcem, wrzucano do studni, używano siekier i wideł, wymyślnie torturowano ofiary przed śmiercią; gwałcono kobiety. Badacze obliczają, że tylko tego jednego dnia, 11 lipca, mogło zginąć ok. 8 tys. Polaków – głównie kobiet, dzieci i starców.

Akcja UPA była kulminacją trwającej już od początku 1943 r. fali mordowania i wypędzania Polaków z ich domów, w wyniku której na Wołyniu i w Galicji Wschodniej zginęło ok. 100 tys. Polaków. Sprawcami Zbrodni Wołyńskiej były Organizacja Ukraińskich Nacjonalistów – frakcja Stepana Bandery, podporządkowana jej Ukraińska Powstańcza Armia oraz ludność ukraińska uczestnicząca w mordach polskich sąsiadów, choć byli i tacy Ukraińcy, którzy sąsiadów Polaków przed mordami ostrzegali.

Za przeprowadzenie ludobójczej czystki etnicznej na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej na polskiej ludności cywilnej bezpośrednią odpowiedzialność ponosi główny dowódca UPA, Roman Szuchewycz.

Określenie „Zbrodnia Wołyńska” dotyczy nie tylko masowych mordów dokonanych na terenach Wołynia, czyli byłego województwa wołyńskiego, ale także w województwach lwowskim, tarnopolskim i stanisławowskim (Galicja Wschodnia), a także w województwach lubelskim i poleskim.

REKLAMA