Sami balowali, innych za to surowo karali. Trwają śledztwa w sprawie złamania covidowych restrykcji

Dobrze się bawili, innym nie pozwolili. Zdjęcie ilustracyjne: Pixabay
Dobrze się bawili, innym nie pozwolili. Zdjęcie ilustracyjne: Pixabay
REKLAMA

Londyńska policja metropolitalna poinformowała we wtorek o wznowieniu śledztwa w sprawie domniemanego złamania restrykcji covidowych na imprezie w siedzibie Partii Konserwatywnej oraz wszczęciu jeszcze jednego, w związku z przyjęciem zorganizowanym przez posła tej partii.

W pierwszym przypadku chodzi o przyjęcie, które odbyło się w grudniu 2020 r. w sztabie Shauna Baileya, ówczesnego kandydata konserwatystów na burmistrza Londynu. Było ono już przedmiotem dochodzenia, ale w listopadzie zeszłego roku policja poinformowała, że nie będzie wszczynać postępowania wobec jego uczestników.

REKLAMA

Do ponownego otwarcia śledztwa skłoniło policję nagranie wideo z tamtego przyjęcia, które w połowie czerwca ujawnił „Sunday Mirror”. Na 45-sekundowym nagraniu widać, jak uczestnicy tańczą, piją alkohol i jawnie sobie żartują z obowiązujących wówczas restrykcji.

Natomiast zupełnie nowe śledztwo dotyczy przyjęcia, które odbyło się w parlamencie 8 grudnia 2020 r. na cześć baronessy Jenkin, żony posła Partii Konserwatywnej Bernarda Jenkina. Poseł Jenkin zasiada w poselskiej komisji ds. przywilejów, która w pierwszej połowie czerwca opublikowała raport stwierdzający, że Boris Johnson jako premier czterokrotnie dopuścił się świadomego wprowadzenia w błąd parlamentu, gdy tłumaczył się z imprez na Downing Street w czasie obowiązywania restrykcji. Raport ten spowodował, że Johnson zrezygnował z mandatu poselskiego.

Policja poinformowała też, że nie będzie wszczynać dochodzenia w sprawie 16 wydarzeń, które miały miejsce pomiędzy czerwcem 2020 r. a majem 2021 r. i które były zaznaczone w kalendarzu Borisa Johnsona. Jak wyjaśniła, „w oparciu o ocenę tego materiału i dostarczoną relację dotyczącą wpisów w kalendarzu” doszła do wniosku, że wydarzenia te „nie spełniają kryteriów retrospektywnego wszczęcia dochodzenia”.

Boris Johnson idzie w zaparte. „Szczerze w to wierzyłem”

REKLAMA