Drakońskie zakazy na plażach. Za ich łamanie można słono zapłacić

Pusty portfel i plaża / Zdjęcie ilustracyjne / Foto: Pixabay (kolaż)
Pusty portfel i plaża / Zdjęcie ilustracyjne / Foto: Pixabay (kolaż)
REKLAMA

Zakaz jedzenia na plaży wprowadziły władze miasteczka Sant’Antioco na wyspie o tej samej nazwie, należącej do Sardynii. Tak surowego przepisu nie było dotąd we Włoszech. Za jego złamanie grozi kara do 500 euro.

Na wielu włoskich plażach nie można palić papierosów, a na całej Sardynii obowiązuje surowy zakaz zabierania piasku, kamyków i muszelek. Ale władze gminy Sant’Antioco w południowo-zachodniej części tej wyspy poszły jeszcze dalej i zabroniły jedzenia „wszelkich posiłków”, a także organizacji pikników i „zgromadzeń” pod parasolami, rozbijania namiotów i układania z kamieni „parawanów”, by osłonić się przed wiatrem.

REKLAMA

Rozporządzenie w tej sprawie podpisał burmistrz Ignazio Locci.

Jak wyjaśniono, opublikowane w środę przepisy są odpowiedzią na tamtejszy zwyczaj spotkań przy posiłkach na plaży w dni świąteczne, gdy na piasku ustawiane są namioty, parawany, altanki, stoły i krzesła.

Zauważa się, że gdyby siły porządkowe trzymały się ściśle litery nowego prawa, to kara w wysokości od 25 do 500 euro mogłaby grozić także temu, kto na plaży je kanapkę, lody albo owoc. Dlatego nowy regulamin wywołał poruszenie.

Burmistrz wyjaśnił Ansie: „Nie chcemy najazdu na plaże. To logiczne, że jeśli je się kanapkę albo sałatkę, nie ma problemu. Inna kwestia to biesiady”.

– Chcemy zniechęcić do takiej praktyki i jej zapobiec – dodał Locci.

REKLAMA