Jedwabne. Naciski „wysokich rangą polityków” i „ataki żydostwa na Polaków”

UWAGA! Tekst zdemonetyzowany!
CENZURA

Szanowny Czytelniku! Czytasz artykuł, w którym musieliśmy wyłączyć reklamy. Został on uznany za nienadający się do monetyzacji, zbyt kontrowersyjny, niepoprawny politycznie itd. Rozważ wsparcie Fundacji Najwyższy Czas, która pomaga utrzymywać nasz portal (KLIKNIJ)

W jednym z nagrań redaktor naczelny „Najwyższego CZAS!”-u Tomasz Sommer ujawnił wątek tajemniczych „wysokich rangą polityków”, którzy mieli przyjść do ówczesnego prymasa Józefa Glempa i nakłaniać go do przeprosin za zbrodnię w Jedwabnem rzekomo popełnioną przez Polaków.

Dziś przypada 82. rocznica mordu w Jedwabnem. Zbrodnię tę od lat w oficjalnej narracji przypisuje się Polakom. A jak było naprawdę?

CENISZ SOBIE WOLNOŚĆ SŁOWA? MY TEŻ!

Środowisko skupione wokół pisma "Najwyższy Czas!" i portalu NCzas.com od lat stoi na straży konserwatywno-liberalnych wartości. Jeżeli doceniasz naszą pracę i nie chcesz pozwolić na to, aby w Internecie zapanowała cenzura – KLIKNIJ wesprzyj naszą działalność. Każda złotówka ma znaczenie!

W ciągu ostatnich lat sprawę badali Tomasz Sommer, Marek Jan Chodakiewicz i Ewa Stankiewicz. Owocem ich pracy jest dwutomowe wydawnictwo „Jedwabne. Historia prawdziwa”. Książkę w promocyjnej cenie można nabyć TUTAJ.

Tomasz Sommer w jednym ze swoich programów przytoczył „zadziwiający tekst” ówczesnego prymasa Józefa Glempa z wiosny 2001 roku, zatytułowany: „Jedwabne – wina uznana sprawiedliwie”.

 

„Przed rokiem poinformował mnie poważny Żyd, że niebawem będzie nagłośniona sprawa Jedwabnego, miejscowości w diecezji łomżyńskiej, gdzie mord na Żydach został dokonany przez Polaków” – czytamy.

– Czyli prymas Glemp też przyświadcza tezie, którą podżyrował, przypominam, najpierw szef IPN-u Leon Kieres, potem podżyrował to prezydent RP Aleksander Kwaśniewski. A teraz żyruje to prymas Glemp – mimo że śledztwo się dopiero rozpoczęło (jesienią 2000 roku – przyp. red.), nie ma żadnych konkluzji, nie wiadomo. Tam mają coś wykopać, ale nic nie wiadomo – ale już wszystko jest potwierdzone – mówił Sommer.

„Rzeczywiście w lipcu 1941 roku, kiedy ziemię łomżyńską i białostoczczyznę okupowali Niemcy, doszło do strasznego mordu na Żydach. Szczególnie mord dokonany przez spalenie żywcem ludności żydowskiej, spędzonej siłą przez Polaków do stodoły, jest niezaprzeczalny” – czytamy dalej.

– W drugim zdaniu już prymas Glemp jakby troszeczkę łagodził swoją wcześniejszą wypowiedź, gdyż pisze o „spędzeniu ludności żydowskiej przez Polaków” – a nie o tym, że oni ją zamordowali. Natomiast mord jest „niezaprzeczalny”. Można to różnie interpretować, więc tutaj próbuje to prymas Glemp rozwodnić troszeczkę – dodał Sommer.

„Pod koniec lutego bieżącego roku sprawa została nagłośniona przez publikację książki profesora Jana Tomasza Grossa pt. «Sąsiedzi». Czy przedtem o tym nie wiedziano?” – napisał dalej prymas Glemp.

Jak podkreślił Sommer, Glemp przyjął książkę Grossa i zawartą w niej tezę za „fakt bezsporny i autentyczny”.

Uuuuu antysemityzm

„Dziś z lękiem oczekuje się na jej wydanie (książki Grossa – przyp. red.) po angielsku, bo jakoby wtedy prawda odkryta dla Amerykanów spowoduje ostre ataki żydostwa na Polaków” – cytował dalej Sommer.

– Szanowni Państwo, „ataki żydostwa na Polaków” – nawet to sformułowanie by pewnie było uznane po 20 latach za „antysemityzm” w czystej postaci – skomentował Sommer.

Jedwabne jak Katyń?!

– Dalej snuje kard. Glemp zadziwiające porównania: „Sprawa przypomina trochę mord w Katyniu: wszyscy wiedzieli kto zabił polskich jeńców, ale oficjalnie trzeba było przynajmniej nie wiedzieć” – cytował redaktor naczelny „Najwyższego CZAS!”-u. Przypomniał też słowa Aleksandra Kwaśniewskiego z jednego z wywiadów, w którym także porównał mord w Jedwabnem do mordu polskich oficerów w Katyniu.

– Zastosowano taką przenośnię, którą nie ma zupełnie żadnego sensu, ale ją się stosuje – ocenił.

– Przypomnijmy, w Katyniu mord został zaaprobowany przez najwyższe władze tego państwa, te najwyższe władze wybrały morderców, m.in. słynnego Błochina – kata Stalina, i ci mordercy wymordowali polskich jeńców, którzy byli więźniami państwa sowieckiego. Chociaż przypominam, że Związek Sowiecki nie był częścią traktatów genewskich, w związku z czym formalnie rzecz biorąc status tych polskich więźniów wojennych, czyli jeńców był, delikatnie mówiąc, nieuregulowany. I prawdopodobnie Sowieci sobie w swoim przekonaniu mogli z nimi zrobić, co chcieli, no więc właśnie to zrobili – dodał.

– A tutaj nawet ta insynuacja dotycząca polskiego sprawstwa wskazywała, iż działo się to podczas władztwa niemieckiego. Ewentualnie jacyś tam ludzie pochodzenia polskiego dokonali samoczynnie jakiejś zbrodni – według tej wersji, jak rozumiem, której przyświadczył pan Kieres, przyświadczył pan Kwaśniewski. Więc nie ma to nic wspólnego z ogółem Polaków, z państwem polskim, z jakimiś strukturami polskimi. Ale pojawia się porównanie zupełnie absurdalne – wyjaśniał.

Jak podkreślał Sommer, „niestety prymas Glemp dał się ponieść tej propagandzie”.

Naciski „wysokich rangą polityków”

Z oświadczenia prymasa Glempa wynika również, że naciskali na niego „wysocy rangą politycy”.

„Tymczasem pod koniec lutego, w ciągu dwóch dni, kilku wysokiej rangi polityków skontaktowało się ze mną z identycznym niemal programem: tego i tego dnia Kościół katolicki powinien podjąć wielkie modły w Jedwabnem, pokajać się za zbrodnie i prosić o przebaczenie ludobójstwa, bo inaczej narazimy się na gniew” – czytamy.

– To jest bardzo ważna informacja. Pod koniec lutego, w ciągu dwóch dni, jacyś politycy wysokiej rangi – niestety prymas Glemp już nie żyje, więc chyba nie zdradzi nam cóż to byli za „politycy wysokiej rangi” – kontaktowali się z takim przekazem, żeby Kościół katolicki się pokajał za zbrodnie i prosił o przebaczenie ludobójstwa, „bo inaczej narazimy się na gniew” – podkreślił Sommer.

– W ciągu tych 2-3 tygodni od mniej więcej połowy lutego do połowy marca doszło do trzech zadziwiających zdarzeń: prezentacji w Stanach Zjednoczonych wykonanej przez Leona Kieresa, oświadczenia zastosowanego najpierw jako jakieś, rozumiem, uderzenie wyprzedzające przez pana Kwaśniewskiego i potem do tego listu z 5 marca 2001 roku autorstwa prymasa kard. Józefa Glempa, gdzie wskutek jakichś telefonów, jakichś rozmów doszło do przyświadczenia polskiej odpowiedzialności za tę zbrodnię przez najważniejszych przedstawicieli państwa polskiego – mimo że wtedy nie znano żadnych szczegółowych faktów na ten temat, mimo że nie wiedziano, śledztwo się dopiero rozpoczynało – wyliczał.

Oczywiście uczestniczył w tym też nasz Michał Schudrich. „Dlatego z uznaniem przyjąłem pismo Pana Rabina Gminy Wyznaniowej Żydowskiej w Warszawie, który potrzebę aktu uzasadnia tekstem Pisma świętego i pisze: „60-ta rocznica śmierci setek polskich obywateli wyznania mojżeszowego jest okazją, aby złączyć się we wspólnej żałobie nad niepotrzebną stratą wielu ludzkich istnień”. Jest to właściwa płaszczyzna duchowa dla okrycia się żałobą za niewinnie pomordowanych. Chętnie to uczynimy w Warszawie we wspólnej modlitwie Polaków i Żydów” – czytamy dalej w piśmie prymasa Glempa.

– Żądanie było takie, żeby to nastąpiło wielkie pokajanie w Jedwabnem. Prymas odrzucił w końcu tę koncepcję, natomiast do tej modlitwy w Warszawie rzeczywiście doszło parę miesięcy później – w czerwcu 2001 roku. O co chodziło w tej modlitwie? Myślę, że nawet święci pańscy mają do dziś problem, żeby to zrozumieć – podsumował Sommer.

Wycofanie się Glempa

Jak podkreślił, prymas Glemp zorientował się później, że „został wypuszczony” i wycofał się. – W maju 2001 roku prymas Glemp powiedział, iż dobrze byłoby w sytuacji, kiedy my już tutaj przepraszamy za takie winy, które są tam troszkę przyszywane, na wyrost, czy one są sensownie przyszywane nie było wiadomo, bo śledztwo się dopiero toczyło, dobrze by było, gdyby Żydzi przeprosili za udział w zbrodniach stalinowskiego aparatu bezpieczeństwa, podobnie jak Polacy powinni przeprosić za Jedwabne. Tak się próbował Glemp wycofywać – podkreślił. Nie pozostało to jednak bez reakcji ze strony żydowskiej.

– „W reakcji na wypowiedź prymasa Glempa rzecznik ambasady Izraela w Polsce Michał Sobelman uznał za nieuzasadnioną sugestię prymasa Polski, że Żydzi powinni przeprosić Polaków za udział w zbrodniach stalinowskiego aparatu bezpieczeństwa, podobnie jak Polacy powinni przeprosić za Jedwabne. Sobelman twierdzi, że ludzie pochodzenia żydowskiego działający w bezpiece, skoro zostali komunistami, z punktu widzenia religii mojżeszowej nie byli Żydami. Według Sobelmana „komunizm był w pewnym sensie religią”. Według rzecznika ambasady Izraela udział „Żydów czy osób pochodzenia żydowskiego w zbrodniach stalinowskich był znikomy”. Michał Sobelman powołał się przy tym na prace historyków: prof. Krystyny Kersten i prof. Andrzeja Paczkowskiego. Historyk Andrzej Kunert, komentując tę wypowiedź, stwierdził, że z prac prof. Kersten i Paczkowskiego wynika, iż udział obywateli polskich narodowości żydowskiej w stalinowskim aparacie bezpieczeństwa był wprawdzie dość niski procentowo, ale był to udział znaczący” – cytował prasę z tego okresu Sommer.

– W tej wypowiedzi ujawnił się jakiś taki dualizm. Polacy muszą przepraszać, jeśli tylko tam się pojawi jakiegoś rodzaju polskość, w jakiejkolwiek zbrodni, to już wszyscy Polacy muszą przepraszać. Natomiast inaczej z Żydami. Żydzi, skoro np. przyjmują pozycję komunistyczną, to już w tym momencie za nic przepraszać jako Żydzi nie muszą, bo wtedy są już po prostu komunistami – podsumował Tomasz Sommer.

Tajemnice Jedwabnego. Tak było naprawdę. Sommer UJAWNIA kłamstwo założycielskie