
Znany prawicowy publicysta Stanisław Michalkiewicz twierdzi, że szczyt NATO, który miał miejsce w Wilnie na Litwie, wcale nie został zorganizowany z powodu Ukrainy. Zdaniem redaktora dla USA ważniejsza była kwestia Chin.
Choć wszyscy skupiają się na kwestiach ukraińskich, które poruszono w Wilnie, to według Stanisława Michalkiewicza to nie one były najważniejsze na ostatnim szczycie NATO.
– Właściwie ten szczyt NATO został zwołany, żeby przekonać wszystkie państwa Sojuszu Atlantyckiego do ostatecznego rozwiązania kwestii chińskiej, bo z punktu widzenia Stanów Zjednoczonych ta kwestia wydaje się w tej chwili wysuwać na plan pierwszy – uważa Stanisław Michalkiewicz.
Prawicowy publicysta stwierdza, że „dlatego w tym szczycie wileńskim uczestniczyli nie tylko członkowie Sojuszu Północnoatlantyckiego, ale również inni wasale Stanów Zjednoczonych z Dalekiego Wschodu i z Australii”. Michalkiewicz twierdzi, że „widać wyraźnie, że tu priorytety się przesuwają”.
– Przesuwamy akcent i tak dalej. No, ale coś tam dla Ukrainy trzeba było zrobić proszę państwa, więc wprawdzie prezydent Biden jeszcze przed rozpoczęciem szczytu NATO w Wilnie powiedział, że przyjmowanie Ukrainy do NATO byłoby przedwczesne, ale jakiś gest trzeba było pod adresem Ukrainy uczynić – mówi publicysta.
– No i uczyniono. Chodzi o to, że Ukraina nie została wprawdzie zaproszona do NATO, ale obiecano jej, złożono jej rozmaite zapewnienia i obietnice, że jak spełni określone warunki, jak się wojna skończy, no to wtedy porozmawiamy – powiedział Michalkiewicz.