Dlaczego Jarosław Jakimowicz stracił pracę w TVP

Prowadzący Wiadomości Michał Adamczyk. / fot. Wiadomości TVP
Michał Adamczyk. / fot. Wiadomości TVP
REKLAMA

Od pewnego czasu środowisko LGBT i ich aktywista Staszewski puszą się, że „zwolnili” Jarosława Jakimowicza z publicznej TVP za „homofobię”, itp. Zresztą on sam też zaczął coś wypisywać o „zmianie” polityki telewizji publicznej w kwestiach „tęczowych”. To chyba jednak nie do końca prawda.

Niezależnie od tego, czy w TVP rzeczywiście powstała jakaś tajna „jaczejka LGBTQ”, to najbardziej prawdopodobną przyczyną wydają się braki merytoryczne tego aktora-komentatora-celebryty, a przede wszystkim, jak to w przypadku aktorów bywa, zbyt wybujałe ego, czyli brak samokrytycyzmu, zamieniający się w samouwielbienie, co efekt antenowy, kiedy nie gra się wyuczonych ról, daje zawsze dość mizerny.

REKLAMA

Pewne światło na przyczyny odejścia Jarosława Jakimowicza z TVP rzuca bliski PiS portal „wPolityce” i informacje z WirtualneMedia.pl. Podają, że „dyrekcja Telewizyjnej Agencji Informacyjnej w poniedziałek postanowiła o rozwiązaniu umowy z firmą Jarosława Jakimowicza. Tym samym aktor znika ze wszystkich programów TVP. Nie tylko nie będzie już współprowadził programu „W kontrze”, ale nie pojawi się też w programie „Jedziemy” Michała Rachonia”.

Dyrektor TAI Michał Adamczyk napisał do Jakimowicza: „w związku z licznymi przykładami Pana nieprzyzwoitych zachowań, zwłaszcza wobec współpracujących z TVP Info kobiet, podjąłem decyzję o natychmiastowym zakończeniu współpracy z Panem. Pana postawa odbiega od obowiązujących w Spółce standardów oraz ogólnie przyjętych norm społecznych”. Pod opinią podpisał się także Samuel Pereira.

Wychodzi na to, że aktor był jeszcze „mizoginem”. Informator portalu Wirtualnemedia.pl z TAI miał odpowiedzieć, że „nikt nie mógł z nim na dłużej wytrzymać, mnożyły się skargi od współgospodyń (sic! – przyp. aut.) programu, od ekipy technicznej itd. Agnieszka Siewiereniuk-Maciorowska jest czwartą jego partnerką ekranową, dała radę z nim pracować zaledwie trzy miesiące. Anna Popek wytrzymała osiem miesięcy, Agnieszka Oszczyk – siedem miesięcy. Najdłużej, bo ponad rok dała radę z nim pracować Magdalena Ogórek”.

Sam Jakimowicz w mediach społecznościowych sugerował, że usunięcie go z programu „W kontrze” to efekt „walki dobra ze złem”, a tym złem ma być „tęczowa zaraza”, wpływająca na władze TAI. „Emocje, oglądalność = sukces w wyborach, zobaczymy jak teraz będzie? Lgbt + złe emocje =?” – napisał w mediach społecznościowych. Zwolnienie zapewne boli, ale odejście niezbyt ładne, a upadek piękny nie jest.

W sumie TVP powinna się pozbyć aktora, bo był po prostu niekompetentny. Tymczasem wyrzucają go za mizoginizm, powstają jakieś teorie spiskowe, są jakieś żale „współgospodyń” etc. Do tego dość obrzydliwa fala hejtu. W sumie paskudne.

Źródło: wirtualnemedia.pl/ wPolityce

REKLAMA