Prawicowy mer odmówił udzielenia ślubu Algierczykowi, który miał nakaz opuszczenie Francji

Używanie ślubnego konfetti może być bardzo kosztowne. / Zdjęcie ilustracyjne: Pixabay
Zdjęcie ilustracyjne: Pixabay
REKLAMA

Na pierwszy rzut oka taka informacja nie powinna dziwić. W końcu był to już „nielegalny imigrant”. Jednak odmowa udzielenia ślubu w Béziers, narzeczonemu z nakazem opuszczenia terytorium to we Francji ewenement. Trzeba jednak wiedzieć, że merem tego miasta jest prawicowy polityk Robert Ménard.

Mer odmówił udzielenia ślubu, podejrzewając, że chodzi o fikcyjne małżeństwo, które ma tylko zalegalizować pobyt 23-letniego Algierczyka. Jego małżonką miała zostać 29-letnia Francuzka, matka trojga dzieci.

REKLAMA

Algierczyk z ratusza trafił 18 lipca prosto do aresztu administracyjnego. „Procedura trwa” – skomentowała sprawę prefektura departamentu Hérault, która nie precyzuje, czy mężczyzna będzie jednak szybko wydalony, czy też nie.

Przeciw merowi wystąpiła prokuratora, która „przypomniała różnym prawicowym radnym miejskim, że prawo wymaga od nich udzielania ślubów”, a w przypadku Algierczyka nie udowodniono żadnego oszustwa.

70-letni Robert Ménard jest francuskim dziennikarzem, eseistą, wydawcą i politykiem, współzałożycielem stowarzyszenia Reporterzy bez Granic (RSF). Po wyborach samorządowych w 2014 roku został wybrany burmistrzem Béziers przy wsparciu Frontu Narodowego, Debout la République i Mouvement pour la France. W 2020 roku wygrał ponownie w pierwszej turze.

Źródło: Le Figaro

REKLAMA