Absurdalny pomysł na walkę z dyskryminacją. „Społecznie wybuchowe”

Walka z dyskryminacją.
Zdj. ilustracyjne. / Fot. Divya Agrawal/Unsplash
REKLAMA

Nowa propozycja federalnej komisarz ds. walki z dyskryminacją może doprowadzić do sytuacji, że każdy, kto twierdzi, że doświadczył dyskryminacji, może już wkrótce zostać uznany za ofiarę, nawet nie mając dowodów – opisuje portal dziennika „Bild”. Zdaniem ekspertów ta „absurdalna” propozycja może być „społecznie wybuchowa”.

Komisarz ds. walki z dyskryminacją Ferda Ataman „zaszokowała swoim nowym planem”, według którego wymóg udowodnienia przez ofiarę domniemanej dyskryminacji powinien zostać zniesiony.

REKLAMA

W 13-stronicowym dokumencie Ataman przedstawiła łącznie 19 propozycji dotyczących reformy ustawy o równym traktowaniu, zwanej także ustawą antydyskryminacyjną. Dzięki zmianom „oskarżanie innych osób o rzekomą dyskryminację (np. z powodów rasistowskich lub seksistowskich) powinno być znacznie łatwiejsze, na przykład podczas poszukiwania pracy lub mieszkania” – dowiedział się „Bild”.

„Czy każdy, kto tylko tak stwierdzi, zostanie uznany za ofiarę dyskryminacji? Nawet jeśli nie będzie mieć na to żadnych dowodów? Tak przynajmniej chce komisarz Ferda Ataman, i tym samym wywołuje przerażenie wśród ekspertów!” – twierdzi „Bild”, przypominając, że do tej pory każdy, kto uznał, że padł ofiarą dyskryminacji, musiał to dokładnie, szczegółowo udowodnić.

„Ale Ataman chce to zmienić: w przyszłości roszczenie 'wiarygodne’ (czyli takie, które na pierwszy rzut oka nie jest bezsensowne) powinno wystarczyć, by kogoś pozwać” – dodał „Bild”.

Zdaniem ekspertów może to otworzyć drzwi do wielu nadużyć. „W państwie konstytucyjnym jest to absurd” – skomentował ekspert konstytucyjny Volker Boehme-Nessler.

„Jest to prawie odwrócenie ciężaru dowodu. Nie muszę już udowadniać dyskryminacji, to druga osoba musi udowodnić, że mnie nie dyskryminowała. Teraz wystarczy jeden zarzut, aby druga osoba doznała niesprawiedliwości” – dodaje.

Jego zdaniem propozycja taka „otwiera szeroko drzwi dla nadużyć, ponadto obniża próg zahamowań dla fałszywych oskarżeń i donosów”. „To proste i kuszące, żeby postawić zarzut, którego nie trzeba udowadniać” – podkreślił Boehme-Nessler.

Jako „absurdalną” określił propozycję zmian Guenter Krings, rzecznik ds. polityki prawnej grupy parlamentarnej CDU/CSU. „Aby wygrać w sądzie, w naszym systemie prawnym każdy powód musi udowodnić swoje roszczenie, a nie tylko uczynić je wiarygodnym. 'Prawo wyrównywania szans’ może dobrze brzmi, ale zamiast zapobiegać prawdziwej dyskryminacji, doprowadzi do gigantycznego ograniczenia wolności” – ocenił Krings, zapowiadając, że Unia CDU/CSU nie poprze propozycji komisarz Ataman.

Propozycja budzi też sprzeciw wśród polityków koalicji. „Dokument pani Ataman jest społecznym materiałem wybuchowym, siejącym niepewność” – stwierdziła rzeczniczka ds. polityki prawnej FDP Katrin Helling-Plahr.

Wolfgang Kubicki (FDP), wiceprzewodniczący Bundestagu, podkreślił, że propozycja Ataman jest „całkowicie przesadzona” i „nie przysłuży się spokojnemu wyjaśnianiu przypadków prawnych”.

Jak przypomniał „Bild”, w ramach umowy koalicyjnej partie zgodziły się na rozszerzenie ogólnej ustawy o równym traktowaniu w jej obecnym brzmieniu, w tym „zlikwidowanie ewentualnych luk w ochronie, poprawę ochrony prawnej i rozszerzenie zakresu stosowania”.

REKLAMA