Śmiała wypowiedź – bez śmiałej reakcji? Fasadowa demo-dekoracja

Manfred Weber.
Manfred Weber. / Fot. PAP/DPA
REKLAMA

Europejska Partia Ludowa (EPP – European People’s Party), której przewodniczy ostatnio Manfred Weber („Ile szydeł wylazło z wyborczego worka, ilu wielkich działaczy wyjrzało z rozporka” – pisał poeta) to dziwny twór, podobnie jak inne tzw. partie europejskie, obecne w tzw. Parlamencie Europejskim. EPP to partia ponadnarodowa, rodzaj partyjnej „międzynarodówki”, zrzeszająca w Parlamencie Europejskim ponad 70 partii z różnych krajów UE. 

Nazwa „partie europejskie” jest więc myląca i fałszywa: partie zrzeszające inne partie nie są partiami! To twory wzorowane na komunistycznych międzynarodówkach znanych z lat przedwojennych, których władze („kominterny”) służyły do dyscyplinowania zrzeszonych w międzynarodówce partii komunistycznych.

REKLAMA

Wzorzec ten przyjął się w UE, w tzw. Parlamencie Europejskim, co tylko uwidacznia prawdziwy „kościec polityczny”: fasadowej demo-dekoracji. Ten Parlament Europejski niewiele ma do powiedzenia w polityce europejskiej, ale stwarza polityczny pozór i pretekst zarazem do traktowania Unii Europejskiej jako osobnego, ponadnarodowego państwa – zgodnie z polityką Berlina: powolnego przekształcania Unii Europejskiej w IV Rzeszę, władającą Europą. Czy w takim państwie będą jeszcze partie „krajowe”, czy już tylko „unijne międzynarodówki”, a partie  krajowe przekształcą się ledwo we frakcje tych pierwszych? 

Im bardziej rozbudowana pozorna demo-fasada, tym bardziej ukryty prawdziwy ośrodek decyzyjny: taka jest wewnętrzna logika UE.  

Najnowsza, nader śmiała wypowiedź owego Webera, że Europejska Partia Ludowa powinna  zastąpić PiS przy władzy w Polsce, idzie dalej niż wcześniejsza wypowiedź komisarki von der Leyen, że to Platforma Obywatelska powinna zastąpić PiS. Jeśli potraktować Europejską Partię Ludową jako lewicową degenerację ruchów niegdyś chadeckich (które tchórzliwie i koniunkturalnie akomodowały do postulatów i programów socjaldemokratycznych i socjalistycznych, więc straciły swą tożsamość) i uwzględnić niemieckie ambicje polityczne budowy IV Rzeszy w Europie – tę Europejską Partie Ludową można potraktować jako przyszłą niemiecką „międzynarodówkę” w Europie rządzonej przez Berlin. W końcu NSDAP też początkowo udawało prawicę… 

Trzeba przyznać, że parteigenosse Weberowi nie brakuje śmiałej politycznej wyobraźni! Po co premierem Polski miałby być jakiś Tusk, ledwo z frakcji PO w Europejskiej Partii Ludowej, jeśli mógłby nim zostać np. sam Weber z EPP? 

Śmiała odpowiedź!

Jeśli jednak Europejska Partia Ludowa chce śmiało, odważnie zastępować rządy w innych krajach Europy własnymi kadrami – to czy odpowiedź polskiego rządu na tę propozycję nie powinna być równie śmiała, śmielsza niż tylko określanie niemieckiej propozycji p. Webera  jako „skandalicznej”? 

Nie zachowaliśmy najlepszych wspomnień po rządach niemieckich parteigenossen: Franz Kutschera, Erich Koch, Albert Forster… Więc gdyby tak rząd premiera Morawickiego – śmiało, odważnie, z niezbędną  wyobraźnią! – przypomniał szefowi Europejskiej Partii Ludowej, że gauleiterzy niemieccy w Europie na ogół źle kończyli (Kutschera – zastrzelony, Koch – dożywocie, Forster – szubienica)? A nadto gdyby tak rząd premiera Morawieckiego zapytał śmiało i z niezbędną wyobraźnią rząd Jego Królewskiej Mości Karola III, czy Wielka Brytania skłonna byłaby zablokować swą potężną flotą porty niemieckie na Morzu Północnym, gdyby Europejska Partia Ludowa przystąpiła do osadzania swych parteigenossów w stolicach państw europejskich? A gdyby tak rząd premiera Morawieckiego  zapytał jeszcze – równie śmiało i ze stosowną wyobraźnią – władze w Waszyngtonie, czy podzielają opinie cesarza Napoleona, że na wroga należy uderzać w jego najsłabsze miejsce, a takim z pewnością na strategicznej, globalnej osi Berlin-Moskwa-Pekin są Niemcy? I co Waszyngton sądzi dzisiaj o koncepcji – mutatis mutandis – Piłsudskiego: wojny prewencyjnej z Niemcami? Na przykład o wspólnym uderzeniu polsko-amerykańskim na kierunek Brandenburgia, Meklemburgia i Saksonia (z wykorzystaniem zarówno wojsk amerykańskich obecnych już w Polsce, jak i bazy amerykańskiej w Ramstein)? Efektowne zwycięstwo sojuszniczych sił polsko-amerykańskich nad IV Rzeszą otworzyłoby drogę do stworzenia wreszcie Europy suwerennych państw. Tak jak i Weber – nie ograniczajmy się w politycznej wyobraźni! 

Śmiałe, odważne i perspektywiczne wypowiedzi polityków niemieckich domagają się równie śmiałych, odważnych i perspektywicznych wypowiedzi polskich, czyż nie? Kto śmielej, dalej spojrzy w przyszłość? 

Kto pyta, nie błądzi; od pytań do czynów droga jeszcze daleka, więc czemu właściwie nie zapytać o to dostatecznie głośno – żeby cały świat usłyszał – naszych NATO-owskich sojuszników, Amerykanów i Anglików („Niech żyją nasi sojusznicy, Amerykanie i Anglicy”)? 

– Czy tu mieszka taka stara dziwka, Helga? – zapytał pewien dżentelmen. 

– Jak pan śmie! – usłyszał w odpowiedzi. 

Pardon, ale ja przecież ja tylko pytam… – odparł. 

Śmiałość i wyobraźnia w polityce niech się śmiałością i wyobraźnią odciskają –przynajmniej, na razie, w sferze propagandy. 

Marian Miszalski


REKLAMA