
Nadciągająca kampania parlamentarna, której przedsmak mamy już teraz, zapowiada się niezwykle brutalnie. Można śmiało zaryzykować twierdzenie, że debata publiczna w naszym urokliwym bantustanie będzie coraz ostrzejsza.
W ostatnim czasie ukazał się sondaż pracowni Social Changes, na zlecenie portalu wPolityce.pl, w którym sprawdzono, ile osób wie, na kogo zagłosuje jesienią. Jak się okazuje, aż 89 procent wyborców ma już pewność, na które ugrupowanie odda swój głos. Z takich rezultatów badania płyną bardzo konkretne wnioski.
Do zagospodarowania pozostaje zaledwie 11 procent wyborców. Należy założyć, że – choć nie jest to rozkład równy – w tej grupie znajdują się osoby o poglądach prawicowych, lewicowych, centrowych oraz tacy, którzy nie mają sprecyzowanych przekonań. Jakaś część z nich, nie znajdując dla siebie opcji, w ogóle nie pójdzie na wybory. Nie będzie to zatem grupa, która przechyli szalę zwycięstwa na jedną lub drugą stronę, a to oznacza, iż najbliższa kampania parlamentarna nie będzie się toczyć o to, kto przekona niezdecydowanych. O tym, kto odniesie tryumf w jesiennych wyborach parlamentarnych, zdecyduje bowiem mobilizacja własnego elektoratu oraz zniechęcenie wyborców przeciwnika.
To z kolei determinuje to, jak będzie wyglądać taktyka dwu największych ugrupowań w najbliższych miesiącach. Zapowiedź tego mamy już teraz, kiedy w przeddzień oficjalnej kampanii, wszystkie formacje prowadzą intensywne działania, organizując wiece, konwencje i spotkania. Widzimy, że przekaz stosowany przez PiS skierowany jest do najtwardszego elektoratu. Nie brakuje w nim straszenia Donaldem Tuskiem, a także tym, co stanie się, kiedy do władzy dojdzie obecna opozycja, zwana „totalną”. Jak na razie partia rządząca nie przedstawiła żadnego pomysłu, który można by uznać za przełomowy. W przypadku KO obserwujemy natomiast straszenie Jarosławem Kaczyńskim i spółką oraz tym, w jakim kierunku zmierza nasz zmęczony kraj pod rządami PiS-u. Największe ugrupowanie opozycyjne prezentuje co prawda jakieś koncepcje, które są jednak wtórne. Zwycięstwa stronnictwu Donalda Tuska nie przyniesie z pewnością prześciganie się na programy socjalne z PiS. Lider KO wchodzi w ten sposób na podwórko rywala, a ten ma tam większe doświadczenie i przede wszystkim jest bardziej wiarygodny.
Oprócz wzajemnego straszenia wyborców przeciwnikiem pre-kampanię PiS-u oraz KO łączy jeszcze jedna rzecz. Obie formacje atakują trzecią obecnie siłę w polskiej polityce, czyli Konfederację. Element ten jest bardziej obecny w przekazie KO, co zapewne wynika z tego, że przepływ elektoratu jest w tym przypadku większy. I trudno się temu dziwić, cóż bowiem ma począć wolnorynkowy wyborca KO, który nie jest jej fanatykiem i słyszy obecne postulaty stojącego na jej czele dawnego liberała.
Tymczasem w miarę jak atakowana jest Konfederacja, poparcie dla niej rośnie. Jeszcze w maju średnia sondażowa prawicowej koalicji nie przekraczała 10 procent, a w połowie lipca wynosi już 14 procent. Wzrost poparcia dla Konfederacji powoduje dalsze ataki ze strony dwóch największych partii oraz sprzyjających im mediów, co z kolei przekłada się na kolejny wzrost poparcia. Wydaje się, że obecnie mainstream ma problem i nie wie, jak poradzić sobie z Konfederacją, przez co wpada w błędne koło, na którym zyskuje to ugrupowanie. Kiedy piszę ten tekst, najnowsze znane mi badania dawały Konfederacji 16, 16 i 17 procent poparcia, a to wcale nie musi być koniec fali wznoszącej, gdyż – według sondażu IBRIS – „sufit” prawicowej koalicji to już 21 procent. Mainstream nie wie, jak zwalczyć Konfederację, także dlatego, iż nie rozumie, dlaczego poparcie dla niej wzrasta.
Obecnie ważnym, a być może najważniejszym czynnikiem, są ataki. To umacnia wśród wyborców przekonanie o tym, że Konfederacja to ugrupowanie antysystemowe, partia buntu. Co najmniej jedna taka formacja pojawiała się w poprzednich wyborach i zdobywała/-y od kilku do w sumie ponad dwudziestu procent. Dawniejsze ugrupowania, takie jak Ruch Palikota, Kukiz’15 czy Nowoczesna, przepadały jednak po pierwszym sezonie na politycznej scenie i do kolejnej elekcji nie szły już samodzielnie. Tymczasem Konfederacji ta sztuka się udała i do wyborów parlamentarnych w 2023 roku przystępuje, nie utraciwszy efektu „świeżości”, z którym weszła do Sejmu przed czterema laty. Do tego Konfederacja, choć nie odpuszcza uderzania w PiS oraz KO, skupia się na prezentowaniu swojego programu. Prawdopodobnie zbiera też owoce swojej ciężkiej pracy podczas swej pierwszej kadencji, a także niezłomnej postawy w wielu sprawach.
Przez długi czas mówiło się o pięciu głównych siłach politycznych, lecz teraz ów podział rysuje się inaczej. Należy już mówić o trzech głównych formacjach, za których plecami powstaje luka. Za takim postrzeganiem układu na scenie politycznej przemawiają nie tylko rosnące notowania Konfederacji, ale także skupianie się na niej przez dwa główne ugrupowania. Trzecia Droga i Lewica, choć wyraźnie przekraczają próg wyborczy, nie budzą takiego zainteresowania. Tusk nie uderza w nie, chcąc zachować złudzenie „zjednoczonej opozycji”, która to po wyborach będzie rządzić razem. Kaczyński nie czyni tego, gdyż dla niego najkorzystniejsza byłaby polaryzacja sceny politycznej, pomiędzy PiS-em oraz KO. Przeszkadza w tym jedynie Konfederacja, do której politycy partii rządzącej muszą się odnosić, gdyż jak wynika z przytaczanego sondażu IBRIS, to właśnie wśród elektoratu PiS-u Konfederacja może uzyskać najwięcej nowych wyborców.
Namiastkę tego, jak będzie wyglądać kampania wyborcza, po jej oficjalnym ogłoszeniu, możemy obserwować już teraz. Należy zakładać, że – z wymienionych powyżej powodów – nic się nie zmieni i wojna plemienna w naszym urokliwym bantustanie będzie się zaostrzać. Teoretycznie musi to sprawić, że polska debata publiczna dojdzie do ściany, od której będzie się już można tylko odbić. Będzie to zderzenie bolesne, ale konieczne, by powrócić do względnie normalnej dyskusji. O tym, kiedy to nastąpi, zdecyduje cierpliwość wyborców, która niestety wydaje się niemalże bezgraniczna.
Radosław Piwowarczyk
-
Odwiedź Bibliotekę Wolności i sprawdź interesujące pozycje!
-
Chcesz nas wspomóc? Możesz wpłacić dobrowolną kwotę na naszą fundację
-
Najnowsze e-wydanie „Najwyższego Czasu!” »»