Limity prędkości na autostradach. Dwa kraje UE chcą je podwyższyć

Na autostradzie. Foto: Pixabay
Na autostradzie. Foto: Pixabay
REKLAMA

Dwa kraje UE chcą zwiększyć szybkość na swoich autostradach. Są to Czechy i Włochy. Poza Niemcami, gdzie na niektórych odcinkach odpowiedzialność za dostosowanie szybkości pozostawia się samym kierowcom, limity istnieją niemal wszędzie.

Są różne i dobrze, że Bruksela jeszcze nie wpadła na pomysł ujednolicenia i likwidacji tego „bałaganu”. Dla przykładu we Francji prędkość na autostradzie jest ograniczona do 130 km/h, w Hiszpanii i Belgii będzie to 120 km/h.

REKLAMA

W Polsce drogi ekspresowe jednojezdniowe i dwujezdniowe o dwóch pasach ruchu to limit prędkości do 100 km/h, na drogach ekspresowych dwujezdniowych nie można przekraczać 120 km/h, a na autostradach dozwolona prędkość wynosi do 140 km/h i jest jedną z wyższych w Europie.

Teraz przebiją nas Czechy. W Pradze uchwalono ustawę, która wejdzie w życie w styczniu 2024 r. Pozwoli ona poruszać się samochodom z prędkością 150 km/h, zamiast obecnych 130 km/h. Podobny krok rozważa rząd Giorgii Meloni we Włoszech. Ministerstwo Transportu chce tam podniesienia ograniczenia prędkości do 150 km/h na ponad 1500 km autostrad kraju.

Są jednak i kraje, które pomimo rozwoju motoryzacji, systemów bezpieczeństwa i jakości dróg, uważają swoich obywateli za osoby niedorosłe. We Francji dyskusje na temat dozwolonej szybkości kierują się raczej w stronę zmniejszenia maksymalnej prędkości.

Tutaj wyciągnięto kwestie ekologii. Zmniejszenie prędkości ma zmniejszyć ślad węglowy. Wyliczono nawet, że ograniczenie prędkości o 10 km/h pozwoli zaoszczędzić do jednego litra paliwa na 100 km.

Takie pomysły realizowano już wcześniej. Przejście z 90 km/h do 80 km/h na drogach regionalnych wywołało bunt i na większości dróg przywrócono stare limity 90 km/h. Jednak np. w Paryżu, lewica testuje na kierowcach 30km/h na ulicach miasta, montując jednocześnie dziesiątki radarów.

REKLAMA