Kobieta zapowiadała spalenie Tory przed ambasadą Izraela. Okazało się, że…

Biblia, Tora i Koran. Zdjęcie ilustracyjne: Pixabay
Biblia, Tora i Koran. Zdjęcie ilustracyjne: Pixabay
REKLAMA

Kobieta, która zapowiadała spalenie Tory przed ambasadą Izraela, zamiast tego spaliła w piątek czystą kartkę. Składając wniosek o zgodę na tę demonstrację, twierdziła, że jej protest ma dotyczyć „systematycznego łamania praw dzieci w Szwecji”. Nie było jasne, dlaczego zamierzała użyć w związku z tym świętej księgi judaizmu – napisał portal Times of Israel. Media sugerują, że Szwedka cierpi na problemy ze zdrowiem psychicznym.

Pięćdziesięciolatka zgodnie z planem stawiła się przed ambasadą Izraela w Sztokholmie, ale zamiast Tory podpaliła czystą kartkę papieru, wyjaśniając, że jest to „symbol szwedzkiego systemu” który, jej zdaniem jest „pozbawiony wewnętrznej treści”.

REKLAMA

Nim doszło do rezygnacji z niszczenia księgi, minister spraw zagranicznych Izraela Eli Cohen przekazał szefowi MSZ Szwecji Tobiasowi Billstroemowi, że manifestacyjne spalenie Tory zaszkodzi stosunkom między oboma krajami.

Był to w ostatnim czasie drugi przypadek, w którym demonstrant zmienił w ostatniej chwili zdanie. Poprzednio aktywista, który wystąpił (i uzyskał) zgodę na spalenie Tory i Biblii chrześcijańskiej, zrezygnował z tego aktu, wyjaśniając, że jego zamiarem nie był atak na chrześcijaństwo czy judaizm, ale protest wobec wcześniejszego manifestacyjnego spalenia Koranu.

W czerwcu szwedzka policja zezwoliła na spalenie świętej dla muzułmanów księgi przed meczetem w Sztokholmie. Podobne akty w Danii i Szwecji doprowadziły do ostrych protestów w państwach muzułmańskich. Dania i Szwecja wyrażały ubolewanie z powodu tych profanacji, ale argumentowały, że zgodnie z przepisami chroniącymi wolność słowa nie mogą ich zakazać. Na reakcję świata muzułmańskiego nie trzeba było długo czekać, w zeszłym tygodniu w Iraku podpalono szwedzką ambasadę w Bagdadzie.

(PAP)

REKLAMA