Geopolityczne skutki zamachu stanu w Nigrze są poważne

Niger Fot. Wikipedia NigerTZai praca własna CC 4.0
REKLAMA

Po wojskowym zamachu stanu, który odsunął od władzy prezydenta Mohameda Bazoumę, pojawiają się pytania o przyszłość całego regionu. Niger był jednym z ostatnich państw prozachodnich w tej części Afryki. Są tu m.in. bazy amerykańskie i stacjonuje 1500 żołnierzy francuskich, a kraj stanowił przyczółek do walki z działającymi w regionie islamskimi dżihadystami.

Po zamachu wzmogły się też nastroje antyfrancuskie. To kraj frankofoński, graniczący z Mali, skąd właśnie Francuzów wyrzucono i z Algierią. Nic dziwnego, że prezydent Emmanuel Macron zwołał na sobotę 29 lipca radę bezpieczeństwa, poświęconą zamachowi stanu w Nigrze. Maron ostro też potępił pucz wojskowy, kierowany przez generała Abourahamane Tchianiego.

REKLAMA

Zamach stanu jest dla Francji niepokojący, a kraj ten jest coraz mocniej z Afryki wypychany, m.in. przy pomocy Rosji i „wagnerowców”. Okazanie słabości Paryża wywołuje efekt domina, a Afrykanie chętnie nadstawiają ucha na antyfrancuską propagandę opartą na tezach o nekolonializmie. Niger to m.in. dostawca uranu do francuskich elektrowni atomowych.

Po puczu, kwestia przyszłości stosunków z Nigrem stoi pod znakiem zapytania. 27 lipca demonstranci w stolicy skandowali antyfrancuskie hasła. Niamey stawia też problem rzekomo zagrożonej „suwerenności” kraju.

Niechęć wobec francuskiej obecności wojskowej nie datuje się zresztą czasu od zamachu stanu. Mocno antyfrancuskie jest tu stanowisko młodzieży, która wręcz wspiera zamach stanu. Nowy przywódca kraju, generał Tchiani, uważany jest za polityka „umiarkowanego”, ale nigdy nie ukrywał chęci odnowienia współpracy z wojskowymi władzami w sąsiednim Mali i Burkina Faso. Niger może pójść tą samą drogą ograniczenia relacji z Zachodem na rzecz wzmocnienia relacji z Chinami i Rosją.

Zresztą trudno w zmianach zachodzących w Afryce nie dopatrzyć się „śladu rosyjskiego”. Macron zwołał Radę Obrony i Bezpieczeństwa Narodowego poświęconą Nigrowi zaraz po swoim powrocie z podróży po Oceanii. Od razu też potępił „z największą stanowczością” zamach stanu w kraju sprzymierzonym z Zachodem kraju i uważanym za uprzywilejowanego partnera Paryża na obszarze Sahelu.

Zamach stanu dokonany przez Gwardię Prezydencką w Niamey jest trzecim w tym rejonie od 2020 roku. Wcześnie wojsko obaliło rządy w Mali i Burkina Faso. Tam nowe junty zmusiły Francję do opuszczenia ich terytorium. W obydwu krajach pojawiła się Grupa Wagnera i silna antyfrancuska i antyzachodnia propaganda. Niektórzy wieszczą, że wojna na Ukrainie, nieoczekiwanie wywołała koniec „historycznego okresu postkolonialnej obecności wojskowej” Francji w Afryce.

Źródło: France-Info/ Le Figaro/ AFP

REKLAMA