Statek podpalony przez elektryczny samochód nadal płonie. 22 rannych, jedna ofiara

REKLAMA

Statek Fremantle Highway został pomyślnie odholowany na miejsce tymczasowej lokalizacji – informuje holenderska rządowa agencja gospodarki wodnej Rijkswaterstaat. Jednocześnie ze szpitali wypisano większość z hospitalizowanych wcześniej 22 członków załogi frachtowca.

Statek, który przewoził prawie 4 tys. samochodów i od ubiegłego wtorku płonie u wybrzeży Niderlandów, znajduje się obecnie 16 km na północ od wyspy Ameland – podaje w poniedziałek Rijkswaterstaat. „Holowanie przebiegło bez żadnych problemów i frachtowiec znajduje się w bezpiecznej odległości od innych jednostek” – przekazał mediom rzecznik agencji.

REKLAMA

Zarejestrowany w Panamie statek Fremantle Highway przewoził samochody z Niemiec do Egiptu. Straż wybrzeża podejrzewa, że jeden z samochodów elektrycznych jest odpowiedzialny za pożar. Jak wynika z doniesień mediów na pokładzie są głównie auta marki Mercedes.

Intensywny ogień oraz gęsty dym uniemożliwiały wcześniej służbom ratunkowym wejście na pokład jednostki i zainstalowanie stabilnego połączenia z holownikiem. Ostatecznie udało się to w piątek i w niedzielę po południu rozpoczęto odholowywanie statku w bezpieczne miejsce. Operacja zakończyła się sukcesem w poniedziałek.

Ostateczne miejsce postoju statku nie zostało jeszcze ustalone. Według Rijkswaterstaat, to gdzie ostatecznie on trafi, zależy od „dostępnego portu z odpowiednimi udogodnieniami, przewidywanych warunków pogodowych i sytuacji na pokładzie”.

Dobre wieści przekazał agencji prasowej ANP właściciel statku, japońska firma Shoei Kisen Kaisha. Okazuje się, że ze szpitala wyszła już większość rannych członków załogi. W trakcie ewakuacji z frachtowca w nocy z wtorku na środę ranni zostali niemal wszyscy członkowie załogi; jedna osoba zmarła.

Jak podają niderlandzkie media, powołując się na straż przybrzeżna, jednostka ciągle płonie, ale ogień jest „znacznie mniejszy” a dym mniej intensywny.

(PAP)

REKLAMA