Na kanale Sommer 14 na YouTube ukazała się kolejna rozmowa ze Stanisławem Michalkiewiczem. Publicysta odnosił się m.in. do byłego polityka Konfederacji, posła i prezesa Wolnościowców Artura Dziambora.
– Pan poseł Dziambor zrobił głupstwo. Zrobił głupstwo, po prostu wyobraził sobie, że zostanie drugim Iwanem Groźnym – ocenił Michalkiewicz.
– Iwan Groźny, żeby wzburzyć opinię publiczną rosyjską ogłosił zamiar abdykacji i wtedy pielgrzymki do niego błagalne, żeby wrócił – wyjaśnił publicysta. Jak dodał, „on wrócił i potem zaczął wyrzynać tych pielgrzymujących”.
– Najwyraźniej pan poseł Dziambor sobie wyobraził, że jak on zagrozi wyjściem z Konfederacji, to też pielgrzymki do niego będą szły, a tu pies z kulawą nogą do niego nie przyszedł – skwitował.
– Zamiast przyjąć do wiadomości, że zrobił głupstwo, to teraz brnie w jeszcze gorsze głupstwa, powiedziałbym nawet łajdactwa (…). Ludzie robią głupstwa, on nie pierwszy, nie ostatni, natomiast teraz taka moda jest, że (…) nawet żony z mężami się pokłócą i zaraz lecą do „Gazety Wyborczej” opowiadają jak to je tam maltretowali, itd. – dodał.
– Pan poseł Dziambor nieładnie się zachowuje. Muszę powiedzieć, że straciłem do niego wiele szacunku z tego powodu. Rozumiem, że można zrobić głupstwo, ale trzeba przyjąć je do wiadomości i skorzystać z okazji i siedzieć cicho – skwitował.
– Wydawało mu się, że jak zrobią tę trzyosobową partię Wolnościowców, która nie ma żadnych struktur w terenie – o ile mi wiadomo – więc nie jest w stanie wystawić własnych list wyborczych, bo nie ma ludzi, żeby we wszystkich okręgach wyborczych te listy wypełnić, nawet jakimiś z łapanki, bo nikt nie będzie dla trójki nieudaczników się poświęcał – ocenił.
– Teraz jest skazany na to, że jeśli chce w ogóle się na jakichś listach znaleźć, to musi zapłacić wpisowe, tzn. obsrać Konfederację. No i obsrywa, to jest nieładnie, dlatego mówię, że nie dość, że głupstwo zrobił, to teraz brnie w jeszcze większe głupstwa, żeby nie powiedzieć, że w łajdactwa – podsumował Michalkiewicz.
Padło też pytanie, czy realne jest, by Artur Dziambor wystartował z PSL-u. Pod koniec lipca bowiem Dziambor podkreślał, że „na razie nie dostał żadnej propozycji z PSL”. – Oczywiście rozmawiamy, bo się lubimy, ale nie padły konkrety – mówił wtedy.
– PSL ma własnych filutów. Będzie go eksploatowało, będzie mu obiecywało: tak panie Arturze, gdzie pan chce? Tu czy tam? W którym okręgu pan by wolał?, A potem mu powiedzą: no dobrze, ale my tu mamy swoich zasłużonych ludowców i tu nie możemy tak spadochroniarzy dawać, bo co tam ludzie powiedzą w terenie i zostanie z fiatem w garści – skwitował Michalkiewicz.