Przyjechali z Afryki na pielgrzymkę i się… rozpłynęli

Logo CGTP w Lizbonie.
Logo CGTP w Lizbonie. Zdjęcie ilustracyjne. / foto: domena publiczna
REKLAMA

Liczba afrykańskich pielgrzymów, którzy po dotarciu na Światowe Dni Młodzieży w Portugalii, rozpierzchli się i nie stawili w diecezjach goszczących uczestników wydarzenia wzrosła do 195 – poinformował wchodzący w skład struktur portugalskiego MSW Urząd ds. Cudzoziemców i Granic (SEF).

Z ustaleń portugalskich służb wynika, że do diecezji biorących udział w ŚDM nie dotarło do czwartku 168 obywateli Republiki Zielonego Przylądka oraz 27 Angolczyków. Miejsce ich pobytu jest nieznane, a żadna z poszukiwanych osób nie odbiera telefonu.

REKLAMA

Oświadczenie urzędników SEF jest reakcją na poniedziałkową informację władz diecezji Leiria-Fatima, które podały, że do trzech parafii przyjmujących pielgrzymów nie stawiły się grupy młodzieży kabowerdeńskiej i angolskiej.

Pomimo oświadczeń portugalskich służb i władz kościelnych pochodzący z Wysp Zielonego Przylądka diakon Jose Manuel Vaz powiedział w rozmowie z telewizją CNN Portugal „że żaden z pielgrzymów nie zaginął”. Informację o rozpierzchnięciu się młodych Afrykańczyków nazwał „dezinformacją”.

„Nikt nie zaginął, a żaden pielgrzym nie jest zobowiązany do udziału w aktywnościach w diecezji podczas ŚDM” – zaznaczył Vaz.

Zdziwienia deklaracjami kabowerdeńskiego diakona nie kryje portugalska działaczka katolicka Ana Silva z lizbońskiej dzielnicy Lumiar, od wielu lat włączająca się w organizację imprez o charakterze społeczno-religijnym.

„Dezinformacją są raczej tego typu deklaracje sugerujące, że pielgrzymi, którym wydano wizy, aby dotarli do Portugalii na ŚDM nie mają obowiązku stawienia się w diecezji, do której zostali przydzieleni. Jeśli tak, to warto zapytać w jakim celu przybyli do Lizbony, skoro nie biorą udziału w tym wydarzeniu” – powiedziała PAP Ana Silva.

Potwierdziła, że zjawisko oddalania się pielgrzymów przybywających z Afryki na wydarzenia międzynarodowe do Portugalii „nie należy do rzadkości i nie jest nowym zjawiskiem”.

„W grudniu 2004 r. w Lizbonie odbywało się Europejskie Spotkanie Młodych, na które organizatorzy zaprosili grupy młodzieży z byłych portugalskich kolonii. Część z nich, m.in. niektóre osoby z Republiki Wysp Świętego Tomasza i Książęcej nie wróciły wówczas do swego kraju” – dodała Silva.

W lipcu br. episkopaty Republiki Zielonego Przylądka i Angoli zaapelowały do młodych udających się na ŚDM do Lizbony, aby nie odłączali się od swoich grup i „nie szukali okazji do ucieczki i pozostania na zawsze w Portugalii”.

„W naszym kraju Portugalia postrzegana jest jako miejsce wielu szans. Istnieje tendencja do próby wykorzystywania ich (…) aby nie wrócić już do ojczyzny. Zachowujmy się poprawnie” – zaapelowały 17 lipca do 900 pielgrzymów udających się na ŚDM z Zielonego Przylądka władze miejscowego Kościoła.

We wtorek odpowiedzialny za wyjazd młodych Angolczyków na ŚDM do Lizbony biskup diecezji Kabinda Belmiro Chissengueti potwierdził, że doszło do świadomego opuszczenia ŚDM przez co najmniej pięciu Angolczyków, z którymi udało mu się skontaktować.

„Zadeklarowali oni, że nie chcą już wracać do Luandy. Chcą pozostać w Europie” – powiedział biskup Chissengueti. Z Angoli na ŚDM do Lizbony przybyło 1518 młodych.

Duchowny wyraził przekonanie, że do niedzieli, kiedy w Lizbonie zakończą się Światowe Dni Młodzieży, należy spodziewać się „kolejnych zaginięć tego typu”.
(PAP)

REKLAMA