W Szwajcarii odkryli broń wytworzoną 3000 lat temu z „nieziemskich materiałów”

Obrazek ilustracyjny. / foto: Pixabay
Obrazek ilustracyjny. / foto: Pixabay
REKLAMA

Chodzi tu o grot strzały o długości 3, 93 cm i wadze 2,904 g. Odkryto go jeszcze w XIX wieku, ale obecnie stwierdzono, że grot strzały wykonano z żelaza, które „prawdopodobnie nie pochodzi z naszej planety”.

To dość niesamowite odkrycie dokonane przez naukowców z Muzeum Historii Naturalnej w Bernie. W badaniu opublikowanym przez Journal of Archaeological Science archeolodzy donoszą, że ta broń z epoki brązu, znaleziona w XIX wieku w wiosce Mörigen w Szwajcarii, została wykuta z żelaza, które „prawdopodobnie nie pochodziło z naszej planety”.

REKLAMA

Nasi europejscy przodkowie w epoce brązu (między 900 a 800 rokiem przed narodzeniem Chrystusa) nie mieli specjalnego dostępu do żelaza. Skorzystali w tamtym czasie z tego, że w przyrodzie były dostępne inne materiały, w tym pozostałości żelaznych meteorytów, które spadły na ziemię.

Właśnie z takiego materiału wykonano ów grot. Badanie ujawniło, że jest to stop żelaza, niklu i radioaktywnego izotopu glinu-26. Naukowców zaskoczył najbardziej fakt, że znaleziony w Szwajcarii metal, który pozwolił na wyprodukowanie broni, pochodził z kraju oddalonego o kilka tysięcy kilometrów. Wysunęli hipotezę, że prawdopodobnie z terenów dzisiejszych Czech, Hiszpanii lub Estonii.

Według zespołu badawczego, to Estonia pozostaje najbardziej prawdopodobnym miejscem pochodzenia meteorytu, który rozbił się tam około 1500 roku pne. Ta asteroida rozbiła się na wiele fragmentów, w tym małe kawałki żelaza, które według naukowców można było łatwo przekształcić w grot strzały.

Sugerują, że żelazna broń była importowana z Estonii za pośrednictwem sieci handlowych, takich jak te używane przez handlarzy na szlaku bursztynowym znad Bałtyku. Po artykule pojawiły się wezwania do muzeów o przebadanie zbiorów, czy i w nich nie ma broni z epoki brązu, ale wykonanej z pozaziemskich materiałów? Mogłoby to zweryfikować teorię podróży tych przedmiotów.

Źródło: Le Figaro

REKLAMA