W jednej z najnowszych rozmów na kanale Sommer 14 redaktor Stanisław Michalkiewicz rozważał powyborcze scenariusze. Jak podkreślał, niewchodzenie Konfederacji w żadne koalicje to słuszne rozwiązanie.
– Moim zdaniem dotychczasowe stanowisko Konfederacji, że nie wejdzie w żadną koalicję, ani z „dobrą zmianą”, ani z folksdojcze partaj, jest słuszne – ocenił Michalkiewicz.
– Mało tego, w telewizyjnych „Wiadomościach” Danuta Holecka przedstawiła taki materiał obsrywający Konfederację. To nie jest zapowiedź wejścia w koalicję – wskazał.
– Co więcej, Jarosław Kaczyński powiedział, żeby wszyscy ci co tam mówią, bredzą o koalicji Konfederacji z PiS-em, żeby to sobie wybili z głowy. Już tylko obrazek trzeba narysować – skwitował publicysta.
W ocenie Michalkiewicza, „tak jak w Hiszpanii może być”. Wyjaśnił, że „tam nikt nie uzyskał wyniku wystarczającego do samodzielnego ustanowienia rządu”.
Jak mówił Michalkiewicz, „jeżeli taka sytuacja się powtórzy w Polsce, to nie będzie innego wyjścia i pan Mentzen to powiedział: powtórne wybory”. – Jeżeli Sejm nie będzie w stanie wyłonić rządu, zaproponować prezydentowi premiera, to nie będzie innego wyjścia. Konstytucja wyraźnie mówi, co się wtedy dzieje – dodał.
– Konfederacja nic nie musi. Moim zdaniem głupstwo by zrobiła, gdyby się dała zwabić na jakiegoś kolaboranta – wskazał.
Michalkiewicz odniósł się także do scenariusza, w którym po wyborach powstanie rząd mniejszościowy. – Można sobie wyobrazić, że PiS będzie administrował kryzysem, ale już nie będzie rządził, bo mniejszościowy rząd nie będzie w stanie przeforsować samodzielnie żadnej ustawy w Sejmie – wskazał.
– Bardzo możliwe, że Jarosław Kaczyński, żeby udelektować tych swoich pretorianów, może na to pójść i tutaj jest pewne pole do działania dla Konfederacji – ocenił.
Michalkiewicz przypomniał też sytuację z 1993 roku. – Wtedy został w Sejmie złożony wniosek o wotum nieufności dla rządu panny Suchockiej i ponieważ rząd panny Suchockiej właściwie balansował na krawędzi większości w Sejmie, to poseł Andrzej Potocki obchodził wszystkie kluby i koła, żeby skaptować ich dla poparcia rządu – powiedział.
– Przypadkowo byłem wtedy w pomieszczeniu zajmowanym przez posłów Unii Polityki Realnej (…). Przyszedł pan poseł Potocki i pyta na jakich warunkach UPR, a miał czterech posłów, poparłaby rząd. Korwin-Mikke mówi: nie będzie tego rządu popierali, żadnych warunków nie stawiamy – ujawnił.
– Ja mówię: Dlaczego? Postawcie. Dwa warunki: pierwszy warunek, żeby obniżyć stawkę VAT z 22 do 7 procent i drugi, żeby koalicja rządowa na piśmie się zobowiązała, że będzie głosowała za ustawą o restytucji mienia. Korwin mówi: dobrze, to takie warunki stawiamy – relacjonował.
– Pięć godzin nie było pana posła Potockiego, po pięciu godzinach przyszedł i powiedział, że odrzucają te warunki. Następnego dnia rząd panny Suchockiej upadł jednym głosem, te cztery głosy mogły go uratować – wskazał.
– Jeśli jest taka sytuacja, to można pewne rzeczy forsować (…), nie wchodzić w żadną koalicję, w żadną kolaborację. To jest ta metoda – skwitował Stanisław Michalkiewicz.