Rosnąca w sondażach niemiecka prawicowa partia AfD zorganizowała dużą konwencję wyborczą. Sporo czasu poświęcono Unii Europejskiej. Oceniono, że to „nieudany projekt”.
W ostatnich tygodniach prawicowa AfD wysunęła się w sondażach na drugie miejsce. Notuje poparcie przekraczające 20 proc.
Podczas weekendowej konwencji w Magdeburgu przyjęto deklarację, która będzie główną osią prowadzonej kampanii wyborczej podczas przyszłorocznych wyborów do Parlamentu Europejskiego.
Zaznaczono, że AfD nie będzie domagać się rozwiązania UE. Jednocześnie stwierdzono, że Unia Europejska „całkowicie zawiodła” w kwestiach polityki migracyjnej i klimatycznej. AfD oświadczyła również, że nie popiera euro jako wspólnej waluty.
W dalszej części AfD postuluje głęboką reformę europejskiej wspólnoty. Opowiada się za ustanowieniem „federacji narodów europejskich, nowej europejskiej wspólnoty gospodarczej i interesów, która zachowa suwerenność państw członkowskich”.
Znalazły się też postulaty uderzające pośrednio w NATO. Stwierdzono, że Europa powinna krok po kroku brać we własne ręce sprawy własnych zdolności obronnych, że niedopuszczalna jest „jakakolwiek dominacja mocarstw pozaeuropejskich w europejskiej polityce zagranicznej i bezpieczeństwa”.
AfD nie chce, by Niemcy wyszły z NATO, ponieważ w chwili obecnej nie ma żadnej alternatywy. Wyraża jednak nadzieję, że w przyszłości alternatywa będzie.
Konwencja AfD jest szeroko komentowana przez niemieckie media. Zazwyczaj w negatywnym tonie.
